Wampirzyca-a - 2008-02-16 19:53:44

Wampirzyca odłożyła gruba książkę, od dawna nie mogła ujrzeć liter, odtworzyć w wyobraźni słowa napisane tak lekko. Ile rzeczy musi przejść, aby ta klątwa minęła, aby mogła oglądać promienie słońca, liście cicho kołyszące się na wietrze. Łza powoli spłynęła jej po policzku, dla innych wydaje się żywa, wesoła, w każdym potrafiła pobudzić iskierkę radości. Zwykle roześmiana z łukiem w dłoni paradowała między drzewami. Lecz teraz cos się stało, cos pękło w jej sercu. Po chwili spędzonej w ciszy, w wejściu do jej drzewa pojawiła się Biała Pani. Mimo braku wzroku Wampirzyca poczuła uśmiech na jej twarzy. Galadriela podeszła do Wampirzycy, usiadła koło niej.
- Nie zawsze dni są słoneczne, zdarzają się burze. Wiem wampirzyco, że dźwigasz duży ciężar i mimo tego potrafisz cieszyć się życiem, nie tylko swoim. Każdy znajdzie w tobie oparcie, wtedy, kiedy to jest naprawdę potrzebne. Przyjaźń jest przecież najważniejsza. Pani położyła swoja dłoń na czole Wampirzycy, po chwili ujrzała ostre światło. Jej oczy długo nie mogły przyzwyczaić do otaczających ja kolorów. W jej głowie wybuchneła istna lawina myśli. Wiedze, wreszcie widze-chciała wykrzyczeć, lecz zachował powagę ze względu na Lady of Light siedząca obok.
Zasłużyłaś by kara została z ciebie zdjęta, Las Lorien bez Ciebie nie był by już taki sam.-Powiedziała i wstała, aby odejść.
Wampirzyca nie mogła być długo poważna, wstała, podbiegła do Białej Pani i mocno ja uściskała, a łzy, lecz tym razem ze szczęścia popłynęły po jej policzkach. Galadriela z uczuciem ciepła na secu wyszła posyłając Wampirzyca jeszcze jeden promienny uśmiech. Wampirzyca po chwili pochwyciła swój łuk i ruszyła między drzewami. Biegnąc szybko dotarła na klif. Morze odbijało światło zachodzącego słońca, pomarańczowe chmury sunęło powoli po niebie. Samotna istota nie wierzył, że to widzi. Jeszcze nigdy nie widziała zachodu słońca, zawsze siedziała w najciemniejszych komnatach swego zamku, tak, aby do jej serca nie docierał ani jeden promyk światła. Gdy słońce było już za horyzontem, a dookoła zaczęło się ściemniać, Wampirzyca zaczęła powoli zamienić się w kota. Jej pomarańczowe oczy zalśniły w mroku. Teraz każdy problem wydawał jej się błahostką. Już jako kot skierowała się z powrotem w stronę lasu.

Aevenien - 2008-02-16 19:58:06

Dobrze, że jesteś. Bez ciebie bym sobie tutaj nie poradziła...

Galadriela - 2008-02-16 20:06:46

Przepiękne, Wampirzyco... Szkoda, że takie krótkie :)

www.utpbiotechnologia2010.pun.pl www.bn-studia.pun.pl www.wwenitro.pun.pl www.shinobi-game.pun.pl www.gildia1.pun.pl