Złoty Las Marzeń. Tu wszystko jest możliwe

Złoty Las marzeń- tu wszystko jest możliwe...

Ogłoszenie

"zamknij oczy. Zamknij oczy, one nie pozwolą Ci zobaczyć nic. Otwórz umysł, otwórz szeroko. Stań i powiedź mi co widzisz" powiedz zaklęcie i oddaj się mu... I wejdź do Lasu, przyjacielu *** czekamy na warze propozycje rozbudowy lasu:D

#1 2007-09-02 16:36:21

Galadriela

Pani Lasu, Pani Światłości, Biała Pani

Zarejestrowany: 2007-08-12
Posty: 171

Tam, gdzie niebo lekko dotyka wody

Lady of Light miała tego dnia pełne ręce roboty. Zaraz po obudzeniu poranka udała się do biblioteki, gdzie odebrała nową dostawę książek. Książki przybyły tym razem drogą powietrzną. Przyniosło je kilka pegazów, miedzy siodłami których rozpięta była siatka. Lady of Light podziękowała jeźdźcom i zaczęła z ciekawością przeglądać nowe nabytki. Książki z tego świata, jak i z wielu innych. Dłuższą chwilę zajęło Pani Drzew ustawienie ich na półkach. Pracując, słuchała uderzenia metalu o metal. Rytmiczny stukot – Arya i Undomiel próbowały udowodnić sobie nawzajem, że ich metoda walki jest lepsza. Galadriela uśmiechnęła się do siebie, wyobrażając sobie, co się tam dzieje. Pewnie nawet nie zauważyły, ze zaczyna je oplatać więź wzajemnej przyjaźni, a Pierścienie migoczą lekko.
    Po skończonej pracy Galadriel uznała, że czas na odpoczynek. Poszła więc do swego ogrodu, gdzie nad brzegiem wody, słuchała szumu drzew. Szeptały jej piękne historie, koiły serce, z jakiegoś powodu niespokojne. Biała Pani zerwała kilka kwiatów, które rosły blisko drzewa i splotła je w wianek, rzuciwszy go po chwili na wodę. Dłuższą chwilę utrzymywał się spokojny. Niedaleko na wodzie kołysała się miarowo tajemnicza łódź w kształcie łabędzia.
- Ona była tu przede mną – pomyślała Galadriel.

    Na polanie Arya zręcznie odparowała cios Gwiazdki. Zaśmiała się, widząc uznanie w oczach Undomiel Evenstar.
- Coraz lepiej – powiedziała Gwiazdka.
- Planuję wyruszyć na poszukiwanie Falkora – zwierzyła jej się nagle Arya i sama zdziwiła się swoimi słowami.
Mimo wszystko jeszcze bardziej zdziwiła ją reakcja Undomiel. Elfka przystanęła i przeszyła ją zimnym wzrokiem.
- Szukałam go – powiedziała. – Nie warto… Aryo, ja myślę, że on nie istnieje. Lady of Light, choć kocham ją całym sercem… - Undomiel wyraźnie nie mogła tego z siebie wydusić. –Myślę, że na pewnym etapie swojego życia była naprawdę bardzo samotna… I wtedy… On nie istnieje! Biała Pani go wymyśliła – rzuciła wreszcie.
Arya wybuchnęła śmiechem. Usiadła na trawie, poklepując miejsce koło siebie:
- Chyba muszę ci o czymś powiedzieć.

    Nagle woda się zakołysała i wianek począł odpływać. Lady of Light westchnęła. Zerwał się silny wiatr i rozwiał złote włosy Pani. Drzewa zaszumiały. Stała, wyprostowana niczym struna, jasna i czysta, a jej włosy, niczym nitki żywego złota tańczyły na wietrze. Wreszcie zaśpiewała, a wiatr poniósł jej głos dźwięczny i czysty, cichy, lecz zarazem silny do wszystkich zakamarków Lasu:
May it be an evening star
Shines down upon you
May it be when darkness falls
Your heart will be true
You walk a lonely road
Oh! How far you are from home

Mornië utúlië
Believe and you will find your way
Mornië alantië
A promise lives within you now

May it be the shadow's call
Will fly away
May it be you journey on
To light the day
When the night is overcome
You may rise to find the sun

Mornië utúlië
Believe and you will find your way
Mornië alantië
A promise lives within you now
A promise lives within you now

    Undomiel zatrzymała się w pół kroku. Arya mogłaby ją teraz rozbroić bez większego trudu, ale sama stała oniemiała, niepewna co zrobić. Twarz Undomiel zmieniła się nagle. Zniknęła filuterna dziewczynka. Teraz przez Aryą stała zupełnie inna, obca Elfka. Jej twarz była skupiona i poważna. Oczy utkwione w dal, wydawały się być zapatrzone w jakąś chwilę z przeszłości.
- Mornië utúlië. Mornië alantië – szepnęła, jakby zapominając, że Arya stoi obok.
Do tej pory tylko czasami, na ułamek sekundy, pojawiał się w oczach Evenstar smutek. Teraz jej oczy były niczym dwa oceany smutku. Undomiel wydała się młodej Elfie niby dostojna, mądra królowa. Do tej pory darzyła ją tylko sympatią i podziwem ze względu na umiejętności walki. Teraz do tych uczuć dołączył jeszcze szacunek, głęboki szacunek. Arya wreszcie zrozumiała, dlaczego Galadriel nazywała swoją przyjaciółkę Gwiazdą nad Gwiazdami. Nie była to tylko sprawa imienia.
    Drzewa zaszumiały i na polanę wtargnął wiatr, przynosząc ze sobą to, w co zapewne od chwili zasłuchana była Evenstar. Arya stała przez chwilę, nasłuchując. Wreszcie odważyła się zapytać:
- Co to jest?
- To Galadriel śpiewa – odparła Evenstar z trudem zwracając swój wzrok na Aryę.
- Nigdy dotąd…nie wiedziałam…
Undomiel zaśmiała się. Ale był to śmiech krótki, nieprzyjemny.
- Bo cóż ty o niej wiesz? Nic albo prawie nic… jak wszyscy tutaj.
Aryę głęboko zabolały te słowa. Musiała jednak przyznać, że Undomiel ma rację. Galadriela była skryta. W zasadzie niewiele mówiła o sobie. Nie. Ona w ogóle niewiele mówiła, nad mówienie przekładając słuchanie innych. Wszystko, co wiedziała o Lady of Light dowiedziała się z teksów, które ta pozostawiła w bibliotece. A jednak kochała Panią całym sercem. Było w niej cos takiego, co przyciągało Aryę. Pragnęła coś dla niej zrobić. Ale co ona mogła zrobić dla kogoś takiego, jak Galadriel? To właśnie w tej chwili postanowiła, iż odnajdzie Falkora.
    Melodia była urzekająca. Niosła w sobie radość, ale i melancholię. Była zarówno porywająca jak i smutna. Wiodącą nutą była mimo wszystko tęsknota. Arya pomyślała, że jeszcze nigdy nie słyszała tak pięknej pieśni. Evenstar znów wbiła wzrok w dal, mechanicznie obracając na palcu Pierścień Powietrza.
- Czy możesz mi powiedzieć o czym śpiewa?
Evenstar skinęła głową.
- Pieśń tę napisał specjalnie dla niej nasz wspólny przyjaciel. Król i poeta. Galadriel dwa wersy przetłumaczyła na pradawny język Elfów. Wystarczyło, by nabrała niespotykanego uroku i… mocy.  A słowa brzmią tak:
Oby tak było, że wieczorna gwiazda
Świecić będzie na ciebie
Oby tak było, kiedy zapadnie mrok
Że twoje serce będzie wierne
Idziesz samotną drogą
Oh! Ależ daleko jesteś od domu

Mornië utúlië (Quenya: Nadszedł zmrok)
Uwierz, a znajdziesz swoją drogę
Mornië alantië (Quenya: Zapadła ciemność)
Nadzieja żyje teraz w tobie

Oby tak było, że zew cienia
Odleci
Obyś dalej podróżował
Aby rozświetlić dzień
Kiedy noc zostanie pokonana
Możesz wstać, aby znaleźć słońce

Mornië utúlië (Quenya: Nadszedł zmrok)
Uwierz, a znajdziesz swoją drogę
Mornië alantië (Quenya: Zapadła ciemność)
Nadzieja żyje teraz w tobie
Nadzieja żyje teraz w tobie
   
Postanowiły zakończyć trening. Szły w stronę polany Galadriel, śmiejąc się z jakiegoś żartu Aryi. Gdy wyszły na polanę, pośrodku której stało drzewo Lady of Light, zdziwiły się. Pod namiotem nieba stały tym razem inne namioty. Długie, ogromne namioty z białego jedwabiu. Przed namiotem pykał fajkę stary krasnolud. Towarzyszyli mu czterej niziołkowie, zajadający w najlepsze kolację.
- Co jest? – Arya poskrobała się po głowie.
- Sama chciałabym wiedzieć – odparła Evenstar. – Chodźmy.
    Wspięły się na szczyt drzewa Galadriel. Tam w sali tronowej zastały Panią, siedząca na swym tronie. Po obu stronach tronu stali mężczyźni. Jeden z nich był w kwiecie wieku. Rysy jego twarzy ukazywały przebyte troski, ale w oczach była odwaga i dobroć. Towarzyszem jego był Elf, o długich jasnych włosach i szarych oczach. Na ich widok Undomiel Evenstar, która zdaniem Aryi niczego się nie bała, zrobiła trwożny krok w tył, omal nie zrzucając Szpiczastouchej ze schodów. I nawet nie przeprosiła. Galadriel wstała.
- Pozwólcie. Aryo. To mój przyjaciel Król Białego Miasta, Elessar. Towarzyszem jego jest Książę Puszczy, Legolas.
Arya przywitała się.
- Tobie Evenstar, moich gości przedstawiać nie trzeba.
- Elessar… kamień Elfów -  powiedziała jedynie Evenstar. Arya jeszcze nie widziała, by jej oczy lśniły tak bardzo. A zarazem pozostawały chłodne jak bezgwiezdna noc listopadowa.
I w tym momencie Evenstar zrobiła coś zupełnie nieoczekiwanego. Szybkim ruchem, którego Arya prawie nie dostrzegła, wyciągnęła miecz z pochwy. Elessar był jednak szybszy. Miecz uderzył o miecz. Chwilę się siłowali. Evenstar przegrała. Pod naciskiem miecza człowieka, jej broń powoli opadała w dół, aż zatoczywszy półkole dotknęła ziemi.
- Ech in guren elen – powiedział. - Wzywam Cię, wzywam Cię do rozmowy szczerej
Do rozmowy tak odważnej, że aż boli
Są sprawy, o których nawet myśleć wstyd
Nie bójmy się o nich mówić
Zanim nienawiść spali nas
I każdy swą zaciśnie pięść
Popatrz! Wyciągam swoją dłoń
Oto mój pojednania gest
Może to ostatnia z naszych wszystkich szans
Przyjmij moją wyciągniętą dłoń
Zrozum, że bez siebie nie znaczymy nic!
Zanim nienawiść spali nas...
Pojednania gest! – mówiąc to, wyciągnął dłoń.
Evenstar milczała przez chwilę. Jej skupiona twarz nie wyrażała żadnych uczuć.
- Idę – powiedziała, odwracając się.
- Stój – Galadriela powiedziała to cicho, lecz stanowczo. Wystarczyło. Evenstar nie śmiała nawet się ruszyć.
Arya pomyślała, że choćby znała Panią całą wieczność, nie wystarczy czasu, by ją poznała. Pani zawsze znajdzie sposób, by ją zaskoczyć.
    Galadriel klasnęła w dłonie. Co za czary. Arya oniemiała. O rzesz! Miała na sobie suknię. Granatową suknię z długimi, sięgającymi ziemi rękawami. Podobną miała Undomiel, tyle, że srebrną, jak przystało Gwieździe nad Gwiazdami. Szpiczastouchej przyszło do głowy, ze być może nie różni się od Lady of Light i Evenstar tak bardzo jak myślała do tej pory. Miała jednak pewne obawy:
- Jak nic się wyłożę, jak nic się wyłożę… Za jakie grzechy – ale w głębi duszy czuła jednak zadowolenie, do którego sama sobie nie potrafiłaby się przyznać.
Przez głowę przemknęła jej myśl, ze chce zrobić wrażenie na nieznajomym, ale natychmiast je odpędziła. Zupełnie nie obchodziło jej czy Evenstar już wyszła, czy jest jeszcze w pomieszczeniu. Poczuła na sobie wzrok. Jej spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Białej Pani – ostrym, przeszywającym duszę na wskroś niczym włócznia. Lady of Light zrobiła jednak coś, czego Arya by się nie spodziewała. Znowu! Uśmiechnęła się promiennie i nieznacznie skinęła głową.
- Zejdźmy do ogrodu – zaproponował król, Evenstar skinęła jedynie głową.
    Dopiero podczas wieczerzy Arya dowiedziała się, że król jest mężem Undomiel Evenstar. Bardzo się kochali. Choć namiestnik tego nie pochwalał, Król w każdej sprawie zasięgał porad żony. Mimo to czuła, że rolą królowej w świecie ludzi jest tylko…. być. Zawsze przy boku męża władcy. Istnieć, nic więcej. A ona tak bardzo go kochała, że wybłagała nieśmiertelność dla duszy ukochanego. Sprawiła to za pomocą kamienia filozoficznego, który jak wieść niesie jej rasa potrafi wytwarzać. Undomiel jak każdy Elf nie potrafiła jednak znieść mieszkania wśród murów. Pewnej nocy wsiadła na konia i opuściła miasto. Jak wtedy sądziła, by nigdy nie wrócić.
Usiedli na huśtawce w ogrodzie Galadriel. Evenstar bała się, że ją znienawidził. Ale w jego oczach odnalazła tylko miłość. Opowiedział jej o wyprawie przeciwko ciemności. O przymierzu wszystkich ras. Ludzi, Elfów i niziołków. Chwyciła go za dłoń i powiedziała:
-Im ann-hun cen [Daję ci moje serce]– powiedziała. – Będę tu na ciebie czekać. Aż do mnie wrócisz.
- Ech in guren elen[Jesteś moją Gwiazdą] – powtórzył. – Gwiazdą nad Gwiazdami.

    Galadriel, Arya i książę puszczy zostali sami. Książkę powiedział coś do Białej Pani w dziwnym, melodyjnym i chwytającym za serce języku. Galadriel zaśmiała się perliście i skinęła głową.
- Przepraszam, ale nie lubię być wyłączona z dyskusji – poskarżyła się Szpiczastoucha.
- Wybacz, o Pani Mieczy – Elf skłonił się nisko. – Powiedziałem właśnie Lady of Light, że te oczy są jak dwa odłamki nieba.
Arya podziękowała za komplement dygnięciem, modląc się w duchu, by się nie wywalić i nie rąbnąć twarzą o mozaikę posadzki.
- Aryo zgodzisz się towarzyszyć Legolasowi podczas dzisiejszego balu, prawda?
Aryi na tę propozycję zabiło mocniej serce. Jednak nawet wariacje serca nie pozbawiły Szpiczastouchej poczucia humoru:
- Jeśli tylko lubi miód – wszyscy troje wybuchnęli śmiechem.
- Nie wierzysz – mówiła miłość – że nawet z tytułem zgłupiejesz, że z dwojga złego można wybrać trzecie… Poczekaj, jak cię rąbnę to we wszystko uwierzysz –  Pani przekazała te słowa Szpiczastouchej mentalnie, wraz z promiennym uśmiechem. Arya bardzo żałowała, że nie potrafi jej odpowiedzieć. Jeszcze. Teraz ma pierścień, więc to kwestia czasu.
Legolas podszedł do niej i ukłonił się dwornie.
- Pozwoli Pani? – zapytał, ofiarowując jej swe ramię, na którym Arya oparła się z uśmiechem.
    Po odejściu Legolasa, który usilnie prosił Aryę aby pokazała mu Las, której to prośbie Arya nie bardzo się opierała ( tyle tylko, ile nakazuje przyzwoitość), Lady of Light wyszła na balkon. Przez dłuższą chwilę obserwowała Lorien. Komuś, kto patrzyłby na nią z boku, zdałaby się posągiem z białego marmuru. Zawiał wiatr, tańcząc wśród złotych włosów Lady of Light, lśniących blaskiem słońca krain za wielką wodą, który mimo tysiącleci zatrzymały w sobie.
- Miłość…Gdzieś tam głęboko na dnie serca został twój ślad – szepnęła. – i choć kocham Lorien całą duszą, czasami… jakże często wolałabym być z tobą tam – przypomniała sobie palce muskające wodę. Zobaczyła wodę… kawałek ziemi…. coś tam jeszcze… - Tam, gdzie niebo lekko dotyka wody.
Po policzku Pani stoczyła się jedna samotna łza. Spadając na ziemię zamieniła się perłę, gdyż taką miały właściwość jej niezwykłe łzy. Perła uderzyła głucho o posadzkę balkonu, stoczyła się i upadła w trawę u stóp drzewa. Odbiła w sobie słońce, choć bardziej przypominała zamrożony promień księżyca.   
- Lecz dawno już odjechał gdzieś
i gdzie dziś żyje, nie głosi wieść;
bo jego gwiazda spadła w mrok
w Mordorze tam, gdzie cienie są.- zaśpiewała, a wiatr poniósł jej pieśń w niebo. – I tylko wspomnienia zostały. Gdzie oboje jesteśmy tam. Tam, gdzie niebo lekko dotyka wody.


Powiedz mi o czym marzysz, powiem Ci kim jesteś... Co widzisz w moich oczach?


http://gfx.filmweb.pl/ph/10/65/1065/46851.1.jpg

Offline

 

#2 2007-09-02 21:37:55

Arya

Spiczastoucha, Pani Mieczy, Gwiezdna Oblubienica, Pierwsza Powierniczka Flakonu

Zarejestrowany: 2007-08-12
Posty: 99

Re: Tam, gdzie niebo lekko dotyka wody

Zaplanowałam. Jak zaplanowałam, tak zrobię, choć ty, Pani, nie masz pojęcia, co planuję.
Legolas to elf doprawdy wyjątkowy, cieszę się, że mogłam go poznać...
I nie mogę się doczekać kolejnego zdarzenia, które opiszesz swą mistrzowską ręką


http://www.mFoto.pl/uploads/1530/narya._7a73f.jpg
http://www.lotrplaza.com/images/ranks/L01.gif Pierwsza Powierniczka Flakonu

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.is3.pun.pl www.utpbiotechnologia2010.pun.pl www.wwenitro.pun.pl www.shinobi-game.pun.pl www.bn-studia.pun.pl