Złoty Las Marzeń. Tu wszystko jest możliwe

Złoty Las marzeń- tu wszystko jest możliwe...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

Ogłoszenie

"zamknij oczy. Zamknij oczy, one nie pozwolą Ci zobaczyć nic. Otwórz umysł, otwórz szeroko. Stań i powiedź mi co widzisz" powiedz zaklęcie i oddaj się mu... I wejdź do Lasu, przyjacielu *** czekamy na warze propozycje rozbudowy lasu:D

#1 2007-09-21 00:03:23

Undomiel Evenstar

Gwiazda nad Gwiazdami, Pani Zmierzchu

Zarejestrowany: 2007-09-07
Posty: 26

Szept który przywrócił Elessara do życia

Liście lśniły delikatnie złotym blaskiem w świetle wolno zachodzącego słońca. Evenstar wiedziała, że to znak iż to najwyższy czas wracać do domu, bowiem niedługo Lamare zgasi dzień. Jednak tego dnia Undomiel chciała pozostać chwilę dłużej wśród szumiących drzew we wschodniej części lasu. Zresztą, czy drzewo Galadrieli naprawdę było jej domem? Każda spędzona w nim chwila miała kolor radości i smak lata lecz pomimo głębokiej więzi łączącej ją z Białą Panią, Undomiel nadal czuła się tam trochę  obco.
Jak dotąd elfka nie znalazła drzewa które przywodziłoby jej na myśl dom. Jednak tego wieczoru inna sprawa zaprzątała myśli pięknej czarodziejki. Tego dnia Pani Zmierzchu natrafiła w swej samotnej wędrówce na małe źródełko przy którym wspomnienia dopadły ją z całą swoją mocą. Krystalicznie czysta woda miała orzeźwiający smak. Kiedy  Undomiel wyciągnęła szczupłą dłoń by rozkoszować się aksamitnym dotykiem płynącego powoli strumienia zimnej wody, promień światła zabłąkał się miedzy drzewa i zalśnił w pierścieniu Evenstar. Elfka wiedziała co to oznacza i nie pomyliła się, już po chwili kilkanaście duszków powietrza zachęcone tym wezwaniem rozpoczęło taniec z jej długimi, czarnymi włosami. Undomiel przykryła smutek uśmiechem i starała się cieszyć towarzystwem małych istot. One jednak szybko domyśliły się, że ich ukochana pani błądzi myślami daleko poza granicami Złotego Lasu, próbowały ją rozweselić szepcząc na ucho swoje sekrety ale kiedy to nie przyniosło pożądanego efektu oddaliły się by poszukać weselszego towarzystwa.
Niedaleko strumienia rozległo się głośne parskanie jednorożca, przez chwilę Evenstar miała nadzieję, że to Lanjelin, jednak okazało się, że to tylko jeden ze złotych podopiecznych Gamgi wybrał się na wieczorną wędrówkę wśród zielonych traw i wysokich drzew. Od razu rozpoznała klacz, nieraz widywała ją brykającą wesoło na Polanie Jednorożców.
-Askana, tak?- upewniła się, a jednorożec odpowiedział kolejnym wesołym parsknieciem – wracaj do domu, Gamga będzie szaleć z niepokoju.
Askana spuściła głowę, zarżała cicho na pożegnanie i pognała na Polanę. “A ja?” - pomyślała elfka - “kto by się zmartwił gdybym spędziła noc nie mając nad sobą dachu z liści drzewa Galadrieli lecz ciemne niebo? Oczywiście Lamare na pewno zauważyłaby jej nieobecność, chociaż odkąd Falkor zamieszkał w Złotym Lesie przyjaźń z Białą Panią nabrała nowego kształtu.”
Undomiel skierowała swoje kroki ku Polanie,aby upewnić się, że Askana  jej posłuchała i już po chwili  zauważyła złotą klacz głaskaną przez uśmiechniętą Gamgę. Ponownie pomyślała o Lanjelinie. Oboje byli zagubionymi duszami, lecz Evenstar nie była w stanie mu pomóc, jeszcze nie teraz. Coś dziwnego wisiało w powietrzu. Powiał silny wiatr, słońce przygasło.
http://i199.photobucket.com/albums/aa63/x_Patronus_x/The%20Lord%20of%20the%20Rings/Arwen/thfading.gif Nagle przyjaciółce Białej Pani zabrakło tchu, zachwiała się i o mało co nie upadła na kamienistą ściężkę, na szczęście z pobliskiego drzewa wysunęły się  nimfy i chwyciły Gwiazdę nad Gwiazdami w swoje silne ramiona.

-Pani, twój wisior... stracił blask... - wyszeptała jedna z nimf.
Ciężko dysząc, Undomiel zacisnęła Wieczną Gwiazdę  w dłoni jakby chciała zatrzymać jej gasnący blask.
-Elessarze, nie...  - z szeroko otwartych oczu Evenstar popłynęły łzy.
http://www.mFoto.pl/uploads/1570/arwen3-1_244c1.jpg
-Elessarze... - zdążyła jeszcze wyszeptać po czym jej gwiazda zgasła a ona sama osunęła się na ziemię.
http://www.mFoto.pl/uploads/1570/thz20759814_38f0d.png
Obudziła się kilka godzin później na posłaniu z liści na którym najwyraźniej ułożyły ją leśne nimfy. Ukołysane ciszą drzewa spały spowite peleryną nocy. Elfka nie bała się ciemności, nie w Złotym Lesie. W końcu była Panią Zmierzchu. Ciemność jest naszym przyjacielem dopóki nie próbujemy jej przegonić za pomocą światła, wtedy obraża się na nas i przywołuje monstra utkane z cienia. Lecz po chwili Undomiel zdała sobie sprawę co oznacza ta ciemność  - jej Gwiazda zgasła. A właściwie prawie zgasła, wewnątrz migotała jedynie namiastka  światła które było dostrzegalne tylko w głębokim mroku. Niepokój o męża szarpał biednym sercem Gwiazdki. Wiedziała, że Elessar nadal żyje, lecz wyczuwała jego ból całą swoją istotą. Była z nim nierozerwalnie związana miłością i decyzją pozostania wśród ludzi. Pomimo iż ich miłość nigdy nie była łatwa, Elessar stał się częścią jej samej i nie wyobrażała sobie życia bez niego. Smutny uśmiech ozdobił piękną twarz Undomiel kiedy przypomniała sobie początki ich znajomości. Elessar był od niej dużo młodszy  i choć jego dusza dojrzała szybciej niż przeciętnego człowieka i tak długo musiał  się starać o jej zaufanie i walczyć o jej miłość.
http://i189.photobucket.com/albums/z169/evachild03/arwen%20undomiel/f5d1.jpg
Te wszystkie godziny spędzone na spacerach wśród  zielonych drzew, ciche rozmowy, czułe pocałunki i długie księżycowe noce spędzone na odnajdywaniu siebie nawzajem... Jednak pomimo iż ich serca grały wspólną melodię opuściła go... nie chodziło oto, że miłość to nie tylko romantyczne chwile i ciągłe uniesienia, Evenstar wiedziała że nieraz jej przyjdzie uronić łzę, lub w czymś ustąpić, lecz nie nadawała się na królową państwa ludzi. http://i169.photobucket.com/albums/u205/elijahs_girl21/arwenlight.pngDusiła się w zimnych murach zamku, znajdując wytchnienie jedynie w bibliotece, kiedy pięknie oprawione książki pomagały jej przenieść się w świat jej pobratymców. Łoże z baldachimem nie mogło jej ukołysać do snu jak gałęzie drzew,  głosy ludzi nie posiadały brzmnienia istot Starszego Ludu, a powietrze nie pachniało deszczem. Gdyby chociaż mogła spędzać większość czasu z Elessarem... Jednak obowiązki króla zajmowały mu dużą część dnia... nie mogła go winić, każdą wolną chwilę starał się spędzać z nią, lecz dla Undomiel to było za mało. Chciała dać upust szalonej części swojej natury... niestety królowej nie wypadało galopować na koniu w świetle księżyca i wracać o wschodzie słońca z rozwianymi włosami i błyskiem w oku...
Evenstar była wojowniczką i czarodziejką, lecz nie mogła wykorzystać swoich zdolności aby przysłużyć się innym. Przecież Królowa nie wyrusza na wojne na czele zbrojnych zastępów, ani nie leczy ran podwładnych. Gwiazdka powoli gasła i przestawała być sobą . Stopniowo godziła się z rolą kobiety przy boku męża, pięknej, lecz bezużytecznej. Chociaż cierpiała, nie umiała się wyrzec Elessara. Tłumaczyła sobie, że miłość to poświęcenie, dostosowanie się do drugiej osoby, lecz w głębi duszy sama w to nie wierzyła. Wegetowała tak przez pewien czas dopóki z cienia nie wyrwała jej wiadomość od Lamare. Czytając słowa napisane jasną dłonią Lady of Light Undolmiel przypomniała sobie, że dla niej nie ma prawdziwego życia w murach Białego Miasta. Początkowo próbowała sobie wmówić, że musi zostać ze względu na obowiązki królowej, lecz po chwili zastanowienia musiała stwierdzić, że nie ma takich obowiązków... Doradcy Elessara nie liczyli się z jej zdaniem i odsuwali ją od ważnych spraw. Ciągle słyszała tylko : nie, nie, nie... Kilka pereł potoczyło się po drewnianej podłodze...  Jednak Evenstar była twarda, otarła łzy szczupłą ręką i zdecydowała, musi wyjechać. Chciała pożegnać się z mężem, lecz umiała opisać w detalach jak wyglądałaby ta rozmowa... Ukazała się jej ona tak wyraźnie jakby to nie oczy wyobraźni ją podsuwały...

-Evenstar? - zmęczony król przekroczył próg ich sypialni. Kotka Evenstar zeskoczyła z jej kolan i zaczęła się bawić leżącymi na podłodze perłami.
-Płakałaś? Gwiazdko, co się stało?
Zmartwiony Elessar usiadł obok Undomiel na ich wielkim łożu o i  trzymając ją w mocnym uścisku próbował dociec przyczyn jej smutku.
-Wyjeżdżam, Elessarze... - kolejne perły opadły na podłogę z cichym, nieprzyjemnym brzękiem. Dalsza rozmowa przebiegała wśród tłumionych płaczem Undomiel wyjaśnień i rozpaczliwych próśb Elessara o pozostanie przy jego boku.
-Nie mogę... – powtórzyła po raz setny Pani Zmierzchu. - pamiętasz powiedziałeś mi kiedyś, że aby dwoje mogło być jednością, każde z nich musi być jednością... Dałam ci wtedy czas na odnalezienie samego siebie chociaż każdy dzień dłuzył się jak wieczność. Teraz ja muszę odnaleźć samą siebie... Elessarze, czy ty mnie kochasz?
Zaskoczony król zamilknął na sekundę a w jego oczach ukazała się trwoga.
-Gwiazdko, jak mogłabyś w to kiedykolwiek wątpić... Kocham cię bardziej...
-Ale kogo – przerwała mu Evenstar – kogo ty tak naprawdę kochasz Elessarze?   Panią Zmierzchu czy kobietę która snuje sie po zimnych, ciemnych komnatach próbując zagłuszyć tęsknotę za tobą? Jak możesz nadal mnie kochać, skoro to już nie ja?
Elessar nie umiał odpowiedzieć na to pytanie.
-Gwiazdko... rozumiem, że aby żyć potrzebujesz towarzystwa drzew, ale... ja żeby żyć potrzebuje Ciebie...
-A twoi poddani potrzebują króla. Wyjeżdżam. Już, zaraz, nie mogę tu zostać ani chwili dłużej.
-Zostań jeszcze jedną noc, wyjedziesz jutro rano, proszę cię jeszcze dziś pozwól mi czuć osobk siebie ciepło twojego ciała, pozwól mi spojrzeć w oczy i odnaleźć siebie...
-Nie, jeśli zostanę, przekonasz mnie do dalszej wegetacji, zacałujesz i zaszepczesz moje lęki i niepokoje a ze wschodem słońca przybiorę maskę Pani Białego Miasta.

Kiedy Undomiel podjęła decyzję, nic nie było w stanie jej zatrzymać. Już po chwili siedziała na swoim koniu, gotowa do odjazdu. http://i189.photobucket.com/albums/z169/evachild03/arwen%20undomiel/df0f.jpgElessar błagał i zaklinał, lecz Evenstar pozostała niewzruszona. Przytuliła się jeszcze do męża i pocałowała czule na pożegnanie, po czym nareszcie wolna pognała w stronę Lorien, a w jej uszach wciąż brzmiał szept Elessara “Pamiętaj odnajdę Cię, gdziekolwiek się udasz, Gwiazdko....”.
http://i41.photobucket.com/albums/e290/Open_Scrolls_Archive_Caption_Competition/Arwen01.jpg

Nie, nie mogła się pożegnać z Elessarem, nie była w stanie z nim rozmawiać, więc uciekła pod osłoną bezksiężycowej nocy zostawiając za sobą ciężar królewskiego życia.
Kolejne miesiące nie były łatwe ani dla zasmuconego króla ani dla Undomiel której radość zakłócała tęsknota za Elessarem.
http://www.mFoto.pl/uploads/1570/92c2_8a4bb.jpgPo przybyciu Pani Zmierzchu do Lorien, Galadriela nieraz musiała wypędzać smutek z oczu przyjaciółki. Pewnego dnia z Białego Miasta przybył posłaniec z listem do swojej królowej. Nikt nie wiedział co on zawierał bowiem rozwścieczona elfka podarła go zaraz po przeczytaniu. Wiadome było jednak, że Elessar nie zostanie powitany z gwałtowną radością jakiej możnaby się było wcześniej spodziewać po Undomiel..
http://i189.photobucket.com/albums/z169/evachild03/arwen%20undomiel/8d20.jpg
W końcu jednak odnaleźli się i pogodzili pośród szumu gałęzi złotych drzew, choć  nie obyło się bez walk i sprzeczek. Niestety Elessar nie mógł zostać w Lorien aby cieszyć się blaskiem swojej Gwiazdki, Frodo potrzebował pomocy Obieżyświata w swojej misji. Tym razem to on wyjechał, a ona bezsilna musiała czekać w niepokoju na następne spotkanie. Od wyjazdu Elessara nie było dnia ani godziny kiedy Evenstar nie czułaby bolesnego ucisku strachu w sercu. Jednak niezmienny blask jej gwiazdy koił jej duszę i uspokajał nerwy. Pomimo iż Arya miała w sercu ten sam niepokój co Pani Zmierzchu, jej towarzystwo wyraźnie służyło elfce, ćwiczenia w walce i wyborny miód z bogatych zapasów Pani Mieczy skutecznie odpędzały złe myśli.
Jednak teraz nadzieja Undomiel prawie zgasła tak jak światło jej Gwiazdy. Dawno temu gdy Evenstar oddała swoje serce dzielnemu wojownikowi, jego losy na zawsze związały się z Wieczną Gwiazdą lecz i bez tego  wyczułaby, gdyby Elessarowi coś się stało. To powiązanie było dużo głębsze lecz o tym wiedziała tylko Undomiel. Nadszedł czas aby wykorzystać magiczne zdolności Gwiazdy nad Gwiazdami. Elfka wstała chwyciła wisior w obie dłonie i zaczęła szeptać zaklęcia mające przelać moc Gwiazdy w słabe ciało Elessara. Nie było to wcale łatwe, Moc nie chciała dać się ujarzmić nawet swojej Pani, wymykała się i zdawała się drwić z rozpaczonej elfki. Wyczerpana Evenstar już miała dać za wygraną, gdy poczuła niedaleko czyjąś obecność. “Lanjelinie” przywołała w myślach przyjaciela “Pomóż mi”. Po chwili między drzewami ukazał się niewiele jaśniejszy od ciemności Syn Mroku – Lanjelin. Jak zawsze na widok jego ułamanego rogu elfce jeszcze bardziej ścisnęło się serce, lecz teraz potrzebowała jego pomocy. Jednorożec nadal nie dawał się ujarzmić , chodził własnymi ścieżkami przebywając zazwyczaj na obrzeżach lasu, Undomiel była jedyną osobą do której się zbliżał. “Pomóż mi” - powtórzyła prośbę Gwiazda nad Gwiazdami. Lanjelin strząsnął głową a z jego ułamanego roga posypały się kolejne odłamki lądując na wyciągniętych dłoniach Evenstar.
Czarodziejka poczuła w sobie nową moc która popłynęła jej żyłami i próbowała się uwolnić strzelając błyskawicami ze smukłych palców. Undomiel ponownie zaczęła zaklinać Moc Gwiazdy, szepty wypełniły powietrze i zdawało się że nie cichną lecz rosną coraz bardziej przemieniając się w huk który musi wstrząsnąć posadami ziemi. Nagle z Wiecznej Gwiazdy buchnęła jasność tak iż zdawało się prawie, że to już Galadriela budzi nowy dzień. Lecz już po chwili światło zgasło zamykając się w klejnocie na szyi Evenstar. Nie była to już jednak namiastka światła a słaby lecz stabilny blask nadziei.
-Udało nam się, Lanjelinie – wyczerpana Elfka oparła głowę o aksamitny bok jednorożca.
Jednak pegaz uznał widocznie, że na dzisiaj wystarczy tych poufałości, rozwinął czarne skrzydła i odleciał w sobie tylko wiadomym kierunku. Kobieta patrzyła za nim chwilę, zastanawiając się jak powinna go nazywać. Miał skrzydła więc był pegazem, nie ważne było że były one postrzępione, miał róg więc był jednorożcem, nie ważne, że jego róg był ułamany. Przecież gdyby uszy Aryi nagle przestały być szpiczaste nie oznaczałoby to, że nie jest ona już elfką.
Undomiel dotknęła  Wiecznej Gwiazdy i uśmiechnęła się, Elessar był bezpieczny, przynajmniej na jakiś czas. Co prawda Evenstar mogła użyć Mocy Gwiazdy tylko raz  aby uzdrowić ukochanego, lecz wiedziała, że to był odpowiedni moment.

I can fell you all around me   
Thickening the air i'm breathing
Holding on to what i'm feeling
Savoring this heart that's healing

Szczęśliwa Evenstar zanuciła pieść którą usłyszała wczoraj z ust syreny, przechadzając się koło jeziora. Potem wyciągnęła przed siebie Vilyę i rozkazała wiatrowi aby zaniósł jej słowa Elessarowi. Reszta nocy upłynęła Undomiel na spokojnym śnie nie zakłóconym zmartwieniami. Obudziły ją promienie słońca i śpiew ptaków. Iskierka nadziei rozniecona w nocy nie została jeszcze pochłonięta przez niepokój, chociaż Undomiel wiedziała, że nie opuści jej on dopóki Elessar nie znajdzie sie ponownie u jej boku. Nieśpiesznym krokiem skierowała się do drzewa Lamare, w końcu kiedyś zauważą jej nieobecność a nie chciała nikomu przysparzać zmartwień.
Duszki powietrza ponownie bawiły się jej włosami, Gwiazda i Vilya lśniły. Nagle zza drzew przykłusowała parskając wesoło Askana.
-Ponownie się spotykamy, piękna – przywitała jednorożca Pani Zmierchu wplatając palce między jasną grzywę klaczy. Okazało się że tym razem nie było to przypadkowe spotkanie, Askana najwyraźniej chciała aby Undomiel jej dosiadła. Gdy tylko ułożyła się wygodnie na wąskim grzbiecie złotej piękności, pomknęła ona jak wicher wkładając w ten galop całą swoją młodzieńczą dzikość i radość życia. Już po chwili dotarły pod drzewo Lady of Light, które tego dnia odwiedziła wyjątkowa liczba osób. Oprócz Lamare wspartej na ramieniu Falkora, były tam również Arya jak zwykle z pękatym dzbanem miodu pod ręką, Gamga na srebrnym jednorożcu, a Undomiel mogłaby także przysiąc, że widziała pumę  i kota znikających wśród drzew. Szybszym niż zwykle krokiem lecz dostojna jak zawsze Galdriela zeszła ze schodów i uścisnęła przyjaciółkę.
-Martwiłam się o Ciebie, Gwiazdko, noc tętniła niepokojem nawet tutaj, w Lorien..
-Wszyscy się o Ciebie martwiliśmy – dodała uśmiechnięta Szpiczastoucha – w końcu, z kim bym walczyła gdyby Ciebie zabrakło?
-Na szczęście Askana powiedziała mi, że spokała Cię wczoraj wieczorem więc wysłałam ją, żeby Cię odnalazła– dodała Gamga.
http://www.mFoto.pl/uploads/1570/arwen_looking_down_22f6e.jpg
Undomiel zrobiło się jakby cieplej koło serca, była dorosłą kobietą, ale też chciała żeby czasem jej ktoś powiedział, że ma na siebie uważać i że się o nią martwi. Być może to obecność Falkora tak na nią wpłynęła a może śwadomość, że nawet jej Lamare potrzebuje czasem czułości.
-Chodź do środka Gwiazdko, noce zaczynają być zimne, musisz się ogrzać.
Być może w drzewie Galadrieli była gościem, lecz uśmiech Białej Pani zawsze przywodził Gwiazdce myśl o domu.Undomiel nie mogła wtedy wiedzieć, że nie przyjdzie jej długo cieszyć się uśmiechem Lamare, nie mogła przewidzieć, że jej przyjaciółka niedługo zgaśnie jak zdmuchnięta świeczka.
-Przyniosłam ze sobą świetny miód – Arya pociągnęła kolejny łyk z pucharu – znakomicie rozgrzewa. Tylko nie pij za dużo, pamiętaj, że miałyśmy dzisiaj ćwiczyć walkę nową bronią, tego ci nie odpuszczę.
-Dobrze, Szpiczastoucha, obiecuję – figlarny uśmiech powrócił na swoje miejsce.

http://i7.photobucket.com/albums/y296/puppyluv1610/8659.jpg
Tymczasem setki mil od Lorien, Elessar budził się z głębokiego snu. Zdawało mu się nawet, że słyszy głos Undomiel, a kiedy poczuł zimną dłoń na swoim rozpalonym czole, miał jż dziwną ,absurdalną pewność, że Evenstar jest przy nim.
Otworzył oczy, lecz zamiast ciemnych oczu ukochanej spoglądały na niego dwa błękitne światełka, w jasnej twarzy otoczonej pszenicznymi włosami.
-Eowina? - zapytał niepewnie, nie dowierzając własnym oczom.
-Witaj z powrotem w świecie żywych mój Panie.
Łagodny uśmiech rozświetlił piękną twarz kobiety.

Ostatnio edytowany przez Undomiel Evenstar (2007-09-21 22:15:39)

Offline

 

#2 2007-09-21 00:32:18

Galadriela

Pani Lasu, Pani Światłości, Biała Pani

Zarejestrowany: 2007-08-12
Posty: 171

Re: Szept który przywrócił Elessara do życia

Piękna historia długiego życia niezwykłej Czarodziejki. Cieszę się, że mogę cieszyć się twoja przyjaźnią Gwiazdo nad Gwiazdami, bo jest to klejnot cenniejszy ponad wszystkie inne. Cien jeszcze nami nie zawładnął. Ani Tobą, ani mną...


Powiedz mi o czym marzysz, powiem Ci kim jesteś... Co widzisz w moich oczach?


http://gfx.filmweb.pl/ph/10/65/1065/46851.1.jpg

Offline

 

#3 2007-09-27 16:23:53

Arya

Spiczastoucha, Pani Mieczy, Gwiezdna Oblubienica, Pierwsza Powierniczka Flakonu

Zarejestrowany: 2007-08-12
Posty: 99

Re: Szept który przywrócił Elessara do życia

Miłość, rozstanie, kłótnie... Klasyczne elfie życie, jak sie okazuje... A ja zawsze myślałam, ze to tylko ludzie mają takie problemy...jakże sie myliłam...
Ale, miód miałam dobry:>


http://www.mFoto.pl/uploads/1530/narya._7a73f.jpg
http://www.lotrplaza.com/images/ranks/L01.gif Pierwsza Powierniczka Flakonu

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.feralheart-super-gierka.pun.pl www.jestem-mscicielem.pun.pl www.narucio.pun.pl www.rozyny-info.pun.pl www.jumpstylepiekary.pun.pl