Złoty Las Marzeń. Tu wszystko jest możliwe

Złoty Las marzeń- tu wszystko jest możliwe...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

Ogłoszenie

"zamknij oczy. Zamknij oczy, one nie pozwolą Ci zobaczyć nic. Otwórz umysł, otwórz szeroko. Stań i powiedź mi co widzisz" powiedz zaklęcie i oddaj się mu... I wejdź do Lasu, przyjacielu *** czekamy na warze propozycje rozbudowy lasu:D

#1 2007-12-23 05:32:52

Mhaimeo

Użytkownik

10010405
Zarejestrowany: 2007-09-02
Posty: 8
WWW

O tej, którą zwą Kwiatem Nocy

Moja historia zaczyna się niedawno, bo około 26 lat temu. Ja, istota magiczna, koryto, przez które przepływa rzeka mocy, narodziłam się ze szlacheckiego, lecz nie magicznego ciała mojej matki. Dzieckiem byłam wątłym i chorowitym, od swych pierwszych dni życia męczonym przez Piętno Mocy, więc ma czcigodna matka, w obawie o moje życie oddała mnie do Wieży Magii.
Wieża Magii była dla dzieci takich jak ja miejscem okrutnym, którego nie rozumiały. Założono mi Maar, metalową obręcz na szyje, blokującą przepływ mocy, zakazano opuszczania Wieży. Czułam się jak niewolnica, jednak pozostawałam pokorna, czekając na odpowiedni moment, czekając aż los się do mnie uśmiechnie. Jednak ma wielka chwila nie nadchodziła. Mijały dni, miesiące, lata, które spędzałam nad książkami ucząc się i szkoląc. Przygotowując do prawdziwego życia. 
     Dopiero w dniu moich dwudziestych urodzin, poczułam smak wolności. Tak, byłam szczęśliwa, kiedy zdejmowano mi te przeklęte żelastwo z karku, gdy wyznaczono starego rycerza na mojego obrońcę, gdy przydzielono mi chudą szkapę na wierzchowca… To był mój dzień! Wyruszałam z misją dostarczenia wiadomości do ówczesnego Władcy Słońc, króla poza śródziemnych elfów. Wtedy, zaślepiona wolnością nie zastanawiałam się, dlaczego właśnie ja, a nie inny, bardziej doświadczony mag? Bramę Wieży przekraczałam nieświadoma pożerającej świat wojny, świat, który znałam jedynie z książek i mglistych opowieści. Już drugiego dnia wędrówki zostałam pojmana przez straże imperium, jako wiedźma, godna jedynie spalenia na stosie. Wiedza z książek była niepełna, nie potrafiłam się wyłgać, uciec. Jedyne co wtedy miałam to honor i dumę, parłam wiec na przód, z każdym słowem pogrążając się coraz bardziej. 
Znów założono mi Maar, w kącikach oczu wytatuowano znak przynależności do imperium, znów byłam niewolnicą, zdaną na czyjąś łaskę, lub nie łaskę.
    W przeddzień egzekucji stał się jednak cud. Zostałam uratowana – stary rycerz, który zdołał się wyłgać, gdy mnie złapano, pozostał wierny i opłacił pewnego najemnika o imieniu Noah, by mnie uwolnił. Ja i Noah zdołaliśmy zbiec, jednak stary rycerz zginął, trafiony strzałą  jednego z łuczników. Przez kilka kolejnych dni, ukrywaliśmy się w starej, opuszczonej grocie, lecząc dotkliwe rany.  Na początku nie rozmawialiśmy wcale, później, stopniowo zaczęliśmy się sobie wzajemnie zwierzać. Był pierwszą osobą, której w pełni zaufałam, pierwszą, która coś dla mnie znaczyła.
    Gdy po tygodniu ukrywania się, nadszedł czas rozstania, nie chciał mnie puścić samej w dalszą drogę. Powtarzał wciąż, że to dla mnie zbyt niebezpieczne i, że on musi być przy mnie. Moje młode serce wywijało fikołki z radości, już wtedy wiedziałam, że kocham i w swej głupocie, byłam pewna, że to pierwsza i wieczna miłość. Podroż do pałacu trwała ponad miesiąc. Czasem natrafialiśmy na grupki zbójów, czy varijczykow, raz nawet na patrol imperium, lecz zawsze udawało nam się z nimi rozprawić, lub zbiec. Ten miesiąc, słodki miesiąc, był najpiękniejszym okresem w moim życiu. Miałam przy sobie mężczyznę, którego kochałam. Cóż z tego, ze nie był szlachcicem, jak ja? Cóż z tego, że ja nie mogłam go poślubić, jako magini? Nie myślałam wtedy o tym. Liczyła się jedynie chwila obecna. To jak mój kochany uczył mnie walczyć, jak podarował mi mój pierwszy sztylet, jak wypełniał nasze wspólne noce słodkimi szeptami miłości…
Lecz gdy nasza wędrówka dobiegła końca i stanęliśmy przed komnatą Władcy Słońc, złapał mnie za ramiona spoglądając prosto w oczy. Pamiętam do dziś, każde słowo, które wtedy wypowiedział.
   „Nestia, wiem jak bardzo mnie kochasz. Wiem, ze zrobisz dla mnie wszystko... Byłaś dla mnie mapą, doprowadziłaś mnie do celu… Nes, kochana, po tym co się dziś stanie, będziemy do późnej starości żyć bogaci, w szczęściu, nie będziemy martwić się o nic!”
Gdy spytałam się, o czym mówi, odpowiedział powoli, całkowicie spokojnie.
„Jestem najemnikiem, Nes, pamiętasz? Najęto mnie, bym zabił Władcę Słońc. Czy jesteś temu przeciwna?” Skinęłam głowa i zaczęłam szybko mówić: „Noah! Władca Słońc jest nastawiony pokojowo, być może właśnie dzięki niemu skończy się wojna! Czy nie pragniesz jej końca? Błagam, nie rób tego…”
Pewna, że mnie przytuli, przeprosi i odwoła te wszystkie okropne rzeczy, które mówił spojrzałam mu w oczy. To jednak nie były oczy mężczyzny, którego kochałam. Były zimne i władcze, a nie ciepłe i kochające… Słowa, które wypowiedział potem złamały moje serce i uświadomiły, co się dzieje.
  „Wiem, że nie jesteś w stanie mnie skrzywdzić, że tego nie zrobisz. Nie powstrzymasz mnie Nes, nie powstrzymasz.”
Gdy przycisnął mnie do siebie, czułam delikatną grę mięśni jego brzucha i ramion, czulam jak sięga po sztylet, sztylet przeznaczony dla mnie i zrozumiałam, że nie mnie kochał, lecz pieniądze. Zrobiłby dla nich wszystko, zdradził nawet mnie, okłamywał cały ten czas.
Nie zadał mi śmiertelnego pchnięcia. Byłam szybsza. Czułam jak mój nóż, który otrzymałam przecież od niego, wbija się w zdradzieckie ciało. Tylko przez chwilę moje oczy wypełniły łzy, gdy patrzyłam jak z jego ust wypływa strużka, czerwonej, cieplej jeszcze krwi. Roztrzęsiona krzyknęłam na straż, puszczając Noah’a, który osunął się miękko na posadzkę. Potem wyszeptałam coś o zdradzie i wpadłam do komnaty Władcy Słońc, tracąc przytomność.     
   Obudziłam się następnego dnia w jednej z komnat Słonecznego Pałacu, znajdując przy sobie jedynie krótki list, który oznajmiał, iż w moim sercu magowie z Wieży skryli Kwiat Nocy, który był lekarstwem dla schorowanego Władcy Słońc. Dołączone zostały skromne podziękowania i ledwo widoczna notka o tym, że jestem wolna i mogę ruszyć własną drogą. Jako prezent od Władcy otrzymałam nowego towarzysza, feniksa Kiirama i piękny naszyjnik w kształcie Kwiatu Nocy.
   Jeszcze tego samego dnia ruszyłam do śródziemia, chcąc znaleźć tam zapomnienie.. 

http://fc04.deviantart.com/fs13/i/2007/056/1/c/Moonlight_Flower_II_by_Faeriedivine.jpg

Ostatnio edytowany przez Mhaimeo (2007-12-23 05:47:45)


"Wiedziona blaskiem księżyca
otulona przez światło gwiazd
nie ukazując bladego lica
spokojnie przemierza las..."

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.rpggryf.pun.pl www.legx.pun.pl www.pa-forum.pun.pl www.wenzel.pun.pl www.doradcy09.pun.pl