Złoty Las Marzeń. Tu wszystko jest możliwe

Złoty Las marzeń- tu wszystko jest możliwe...

Ogłoszenie

"zamknij oczy. Zamknij oczy, one nie pozwolą Ci zobaczyć nic. Otwórz umysł, otwórz szeroko. Stań i powiedź mi co widzisz" powiedz zaklęcie i oddaj się mu... I wejdź do Lasu, przyjacielu *** czekamy na warze propozycje rozbudowy lasu:D

#1 2008-03-14 20:10:40

Wampirzyca-a

Opiekunka Nocy, Trzecia Powierniczka Flakonu, Dowódca Armii Lasu

Zarejestrowany: 2007-08-13
Posty: 94

Nie chciała mnie!

uf...słuchając piosenek My Chemical romance skończyłam moje kolejne arcydzieło. Zadedykowac? Oczywiscie. Zadedykuje je wszystkim i każdemu osobno.



Wampirzyca bawiła się różdżką. Była zrobiona z gałązki z drzewa Pani Lasu. Na samym jej końcu znajdowała się perła, otoczona pekim srebrnych liści. Miała taki kolor jak drzewo Pani zimą. Przyglądała się jeszcze przez chwilę różdżce przez chwilę i westchnęła.
   Ostatnio często wzdychała.
   Dowódca Armii Lasu…jak to dostojnie brzmi. Jeszcze niedawno była jedną z wielu mieszkańców lasu. Trwała w cieniu Aryi i Undomiel. Ale  zrobiła coś co robiła niegdyś zbyt często. Zabiła. Mimo że zabiła aby pomóc Lady of Light czuła się podle.
   Gdy wbijała mu miecz w plecy, poczuła w sobie ogromną złość i nienawiść. Czuła że on przekazał jej cząstkę siebie. Umierając uśmiechnął się podle, jakby wiedział, że jego ciało nie żyje, ale jego dusza nadal będzie trwać. Ta jego cząstka bardzo nikła, słaba, jednak bardzo zła, rozwijała się w Wampirzycy.
   Ona walczyła z tym, wygrywała. Przecież to że kiedyś była zła nie znaczy że teraz taka musi być. Zmieniła się. Zło jednak nie dawało za wygraną, targało jej duszę, chciało zniszczyć każdą drobinkę dobra i zająć jej miejsce w sercu.
   Wampirzyca nie była bezbronna. Ze wszystkich sił niszczyła zło. Magia zawarta w różdżce, magia lasu, magia Pani dodawała jej siły.
   Z głową pełna myśli zasnęła. Gdy tylko zamknęła oczy zobaczyła jakąś postać, zbliżała się ona do niej. Sha wstała i rozejrzała się dookoła. Otaczała ją nicość.
   Postać powoli podeszła i spojrzała w oczy Wampirzycy. Był to mężczyzna.
- Sha.- Powiedział- Witaj.
- Dla Ciebie Pani Nocy- powiedziała dumnie przypominając sobie powoli kto to jest.
- Widzę że mnie nie pamiętasz. Któż jak nie ja dościgał cię w sztuce zabijania? Kto bez mrugnięcia okiem zabijał dl ciebie setki stworzeń. Gdy tylko Ci to udowodniłem, zniknęłaś w tym przeklętym lesie. Tak łatwo nie odpuszczę. Moja magia nigdy nie dorówna twojej, dlatego Ciebie szukałem.
    Zauważył że Sha zdenerwowana ściska różdżkę w dłoni. Zaśmiał się.
- Chyba Ci się tu spodobało, Pani. Nie tęsknisz za władzą jaką miałaś poza tym przeklętym miejscem? Nikt Cię nie obchodzić. Nawet życie innych. A ty zadowalasz się tym?- wytrącił jej różdżkę z dłoni.
- Uważaj na to co robisz. – W jej oczach pojawiła się znajoma żądza krwi.
- Widzę że jednak pobyt tu Cię nie zmienił. Ta przeklęta Biała Wiedźma- splunął pod nogi- jeszcze nie do końca Cię omamiła. Gdybyś tylko chciała jej moc była by w twoim posiadaniu. –Pokazał jej czarny pierścień- Został zrobiony, aby pokonać pierścień Galadrieli, przez tą samą osobę. Tylko nieliczni mogą go używać. Ty tak! Mogłabyś zawładnąć jej magią! Mogłabyś ją zniszczyć! Przecież tego chcesz!
      http://images28.fotosik.pl/176/0ad7a26fc01ddc16.jpg
   Założył jej pierścień na palec a po chwili zobaczyła siebie kierującą dłoń w stroną drzewa Pani Lasu, ta zaś błagała ją na kolanach o litość. Sha zaśmiała się szyderczo spojrzała w oczy niegdyś tej którą uważała za kogoś wspaniałego. Nie zobaczyła tego co chciała. Nie zobaczyła strachu. Zobaczyła tylko żal, żal o to że Pani Nocy z powrotem wróciła do tego czego niegdyś się wstydziła. U boku Wampirzycy stał zaś jej wierny sługa z różdżką podarowaną jej niegdyś przez Lady of Light i patrzył jak posłuszne mu driady prowadzą skutych mieszkańców lasu.
http://images23.fotosik.pl/175/65bf7aea60591fb6.jpg

    Po policzkach Wampirzycy spłynęły łzy i wizja zniknęła.
- Czyż nie zawsze tego chciałaś?- Zapytał.- Niszczyć, zabijać i zdobywać sławę? Czemu milczysz? – zapytał lekko zdziwiony. To nie była ta Wampirzyca którą znał i którą czcił niby boga. Ta która była dla niego wzorem. Tyle razy nim pomiatała, a on zawsze pragnął być taki jak ona, bezlitosny.- Masz trzy dni na zastanowienie się.
- Zawsze lubiłeś takie gry- Powiedziała spokojnie.
- Ty mnie tego nauczyłeś.

   Sha obudziła się spocona. To tylko zwykły sen. – pomyślała, lecz po chwili zobaczyła czarny pierścień tkwiący na jej palcu. Czuła mieszane uczucia. Bała się tego co może się stać, ale jednocześnie tego pragnęła.

   Wstała i podeszła do okna, był już dzień, czuła promienie słońca na twarzy. Otuliła się płaszczem i wyszła z drzewa. Cały las przykryty był puszystą warstwą śniegu.

W świat suknię wdziej,
W domu zrzuć,
Z ludźmi się śmiej,
A w kącie smuć


   Westchnęła, starała się zachować wesoły wyraz twarzy. Nie chciała innych niepokoić. To była sprawa jej i Teofona. Brzydziła się o nim myśleć. Nie odpuści tak łatwo.
   Dziwiła się.
   Po co on chce zostać jej sługą? Przecież zawsze nim pomiatała.
   Wyczuła że zbliża się kilka osób.
   Bardziej z pomocą zaklęć niż rękami zrobiła niedużego bałwana. Śnieg nie topił się gdy go dotykała. Jakby znów była zimna.
   Była zła, że we wszystkim szukała czegoś złego. Postanowiła postarać się o tym zapomnieć.
   Na polanę weszła Pani i Undomiel. Tą drugą Sha złapała za rękę i postawiła przed bałwanem. Undomiel z pochmurnym wyrazem twarzy podniosła brew.
- Undomiel- wskazał na bałwana -Poznaj Undomiel.
  Ta zaś z drwiącym uśmieszkiem na twarzy sięgnęła po śnieg i szybkim ruchem ulepiła niedużą kulkę. Pani Nocy niestety zdążyła schować się za nieszczęsnym bałwanem.
- Jak ty to robisz? – Undomiel zapytała Wampirzyce- Przecież nie widzisz.- Zarumieniła się z obawą że to mogło dotknąć She.
Ta jedynie się zaśmiała- Lata praktyki- Odpowiedziała.

   Następnego ranka Wampirzyca obudziła się z uśmiechem na twarzy. Poranki, wtedy jeszcze nie wiadomo, co stanie się w ciągu dnia, co złego się stanie . Słońce wstało, a Wampir czyścił swój miecz obok. Obdarował małżonkę pełnym troski uśmiechem i podszedł do niej.
-Zawsze będę przy tobie.- szepnął jej do ucha.
-Nie obiecuj tego czego nie możesz spełnić.-odpowiedziała

   Wampir wyszedł z drzewa i usiadł na polanie. Wpatrywał się w niebo.
Starał się nie okazywać smutku. Kochał Wampirzyce, ale ostatnio działo się z nią dziwnego. 

    Pani Nocy wyszła na balkon i głęboko odetchnęła. Chciała oprzeć się o kamienną barierę, lecz natrafiła na dziwny okrągły przedmiot.     
   Palcami dotknęła gładkiej powierzchni. Było to nieduże lustro. Lekko przymknęła oczy W umyśle usłyszała głos- Dziś pierwszy dzień. Masz jeszcze dwa. Lustro…Oto mój pierwszy prezent. Wystarczy że staniesz przed lustrem i pomyślisz o mnie zobaczysz to co Ci mogę dać gdy wrócisz tego co robiłaś kiedyś.
   Głos ucichł. Po chwili Sha zobaczyła lustro a w nim swoje odbicie. Była ubrana w krwisto czerwoną suknie. Jej dumne spojrzenie wydawało się mieć siłę zabijania.
http://images30.fotosik.pl/176/f2b2d8350e079a02.jpg
   Odeszła kilka kroków od lustra. Podniosła nieduży kamień i rzuciła w stronę tego piekielnego zwierciadła. Kamień z brzdękiem odbił się od lustra i potoczył po podłodze.
   Po kilku sekundach rozległ się głośny śmiech.
- To nie wystarczy, ja tak łatwo nie odpuszczę. Jeśli sama nie ulegniesz, ktoś pomoże mi pokonać barierę która stanęła między złą Shą a dobrą Panią Nocy.
   Śnieg lekko prószył. Dawno las nie wyglądał tak pięknie. Przecież tylko dzięki Białej Pani, dzięki temu że zamieszkała w Lesie Lorien mogła chociaż przez chwilę zobaczyć jak biała kołdra okrywa wszystko co znajdowało się dookoła. Świat wydawał się wtedy inny, spokojniejszy. Las może tak, ale z pewnością nie jego mieszkańcy. Wszyscy każdą swoją wolną chwile spędzali na spacerach między drzewami, kuligach.
   Kuligi. Odbywały się prawie codziennie. Wszyscy chętni mieszkańcy mieścili się w jednych olbrzymich saniach. Pięknie rzeźbione sprawiały wrażenie magicznych. Nie ciągnięte przez nic unosiły się powoli nad ziemią zostawiając nikły ślad na niebie.
   Gdy tylko słońce za rozkazem Opiekunki schowało się za horyzontem Lew swoją długą złotą grzywa oświetlał drogę innym w czasie nocnych podchodów. Wśród unoszonych wiatrem płatków śniegu najtrudniej było dojrzeć Lady of Light odzianą w białe zwiewne szaty. Które mimo swojego koloru często wydawały się prawie czarne.
   Było południe drugiego dnia od spotkania z tym patałachem. Sha do swojego drzewa wróciła późno odwiedzając najciemniejsze zakątki lasu. Każde drzewo tam wydawało się mroczniejsze od drugiego lecz mimo wszystko każde jakby kłoniło się Wampirzycy.
   Wampir oparł się plecami o drzwi drzewa. Jego oczy zwykle niebieskie nabrały dziwnej czarno czerwonej barwy, lecz Wampirzyca nie mogła tego dostrzec. Zaśmiał się, lecz to nie był jego zwykły, miękki tak przyjemny dla ucha śmiech, lecz śmiech pełen nienawiści i wyższości.
   Podszedł do niej i złapał za nadgarstek.
- Jeśli ja jako twój sługa Cię nie namówiłem, namówię Cię jako twój ukochany mąż. Może mnie pocałujesz?- przysunął przestraszoną She do siebie, lecz ta zwinnym ruchem odepchnęła go od siebie i upadła na śnieg.
-Jak mogłeś- syknęła przez zęby.
-Ty mnie tego nauczyłaś-  powtórzył i odwrócił się i zniknął między drzewami.
   Sha ścisnęła grudkę lodu w dłoni, po jej policzkach spłynęły łzy, które po chwili zamieniły się w niewielkie sople.
- Nie wygrasz.- Krzyknęła odwróciwszy twarz do nieba. – Nie wygrasz!- powtórzyła z jeszcze większym zapałem, jakby wierząc w swoje słowa.
   Siedziała tak jeszcze kilka minut, po czym weszła do drzewa. Usiadła w miękkim fotelu przed kominkiem. Ogień miło łaskotał ja w stopy. Wyciągnęła rękę w stronę ognia, lecz szybko cofnęła bowiem poparzył ją. Spojrzała na niedużą rankę na palcu.
- Czy to nie tak jest z człowiekiem, jeśli zrobi coś złego to przez chwile ma wyrzutu sumienia, lecz po kilku złych uczynkach sumienie twardnieje i jest odporne na zło.- pomyślała.
   Usłyszała nieśmiałe pukanie do drzwi.
-Proszę-powiedziała. Zza drzwi wychyliła się uśmiechnięta od ucha do ucha Aevenien.
-Idziesz? Urządzamy kulig.-Powiedziała.
- Pewnie.- odpowiedziała wesoło. –Przynajmniej wtedy nie musze się o nic martwić, tylko ja i noc, no  i jeszcze zgraja śpiewających elfek i innych stworzeń.-Powiedziała do siebie gdy przyjaciółka zniknęła za drzwiami.
http://images31.fotosik.pl/179/331f1aa0d625e0d4.jpg
   Wszyscy stali koło sań, na polanie przed drzewem Opiekunki. Ta zaś siedziała w saniach i rozmawiała z Aryą. Śmiała się ze stwierdzeń elfki, wiekowej elfki. Arya zadowolona z humoru Pani usadowiła się obok niej. Wszyscy wsiedli do sań, a te przez chwilę gładko sunęły przed siebie i uniosły się powoli. Każdy z zapartym tchem podziwiał uroki nocy oglądane z takiej wysokości, mimo tego że widok ten nie był mu obcy, tak często widziany, a za każdym razem inny.
   Wszyscy byli w szampańskim nastroju, w saniach, w których na początku z niewielkim problemem wszyscy się pomieścili było teraz tyle miejsca, że każdy mógł swobodnie chodzić a nawet tańczyć jak zrobili niektórzy. 
   Pani wskazała ręką za siebie, każdy spojrzał w tamtą stronę. Po niebie, niby delfin przez ocean sunęła ogromna czerwona kometa. Jej blask oświetlił twarze zebranych w jednym miejscu i podziwiających to zjawisko.
- Chcesz zobaczy?.- Lady of Light zwróciła się w kierunku siedzącej teraz samotnie Wampirzycy. Ta przecząco pokręciła głową.
- To co czasami wzbudza w nas podziw wyglądem, często w środku ma wiele złego. Ta kometa niedługo zniknie i zapomną o niej. A  tym co jest w środku pamięta się zawsze.
- Nie każdy, czyż wiele stworzeń nie osądza innych po wyglądzie? Po pierwszym wrażeniu?  Tak jak niektórzy osądzają książkę po okładce. Przecież i pięknie oprawiona nowa książka jak i stara i zniszczona księgo mogą kryć w sobie cudowne tajemnice, tajemnice które każdy może odkryć jeśli tylko zechce. - odpowiedziała Galardiela przyglądając się powoli znikającej komecie.
    Sanie stanęły przed drzewem pani, wszyscy zaczęli powoli i niechętnie wysiadać. Nawet Wampirzyca się ociągała. Nie chciała wracać do drzewa, przecież on tam może być. Ciekawe kto z nim współpracuje -pomyślała- przecież znała go od dawna, był na po prostu za głupi, musiał mu ktoś pomóc, ktoś kto wiedział że zależy jej na wampirze i że to ja naprawdę zrani. Ktoś z Lasu.
   Ale odprowadziła ją do domu. Gdy z nią była zapominała o problemach. Ave zawsze powiedziała coś śmiesznego, co ją doprowadzało prawie do łez. Można z nią było porozmawiać o wszystkim. Z nią nie musiała być Panią Nocy, chociaż naprawdę żadko nią bywała, z nią mogła być po prostu wampirzycą, Shą. Lub zwykłym dzieckiem które musi powiedzieć komuś, że znalazło zielony kamień czy widziało pięknego motylka. Aevenien zawsze ją cierpliwe wysłuchała.
   W domu czekał Wampir , rozsiadł się wygodnie na fotelu z butelka wina.
- Wynoś się z mojego domu. –powiedziała.
- jestem przecież twoim mężem, to także i mój dom. –odpowiedział wpatrując się w butelkę.
- Wampir był moim mężem, ty tylko jesteś jego tandetną imitacją. Długo tak nie wytrzymasz, on w końcu uzyska z powrotem władze nad swoim ciałem.
-  Nie wydaje Ci się, że jak wyrzucisz z domu swojego męża to w lesie zaczyna się wszystkiego domyślać, przecież wiem, że nie chcesz żeby ktoś się o tym dowiedział. Chcesz ten pojedynek wygrać sama. Zawsze taka byłaś. I to Cię teraz zniszczy. Gdybyś poprosiła ta swoja Galadriele już by mnie tu nie było, ja bym był tylko wspomnieniem. Ale nie zrobisz tego. Nawet swojemu mężowi nie powiedziałaś że cos się stało- przerwał aby napić się wina- a może ty go nie kochasz, może to tylko zabawa. Przecież jak słynna wampirzyca może kochać. Może zrobiłaś to tylko po to aby pokazać innym ze możesz wszystko. Ale nie możesz wszystkiego. Nie możesz pokonać siebie. A ty to jest największy wróg Pani Nocy.
- Dobrze możesz zostać.- odrzekła ze spuszczona głową.- Ale i tak nie wygrasz, będę to Ci mówiła co dziennie, choć byś nękał mnie do końca istnienia światła.
   Następnego ranka do drzwi wampirzyca zapukała Galadriela.
-Muszę Ci cos pokazać- powiedziała.
   Sha ze ciekawością ruszyła za opiekunka.  Ze zdziwieniem Pani Nocy przekroczyły granica Lasu i szły po ogromnej równinie, porośniętej tylko gdzie niegdzie pożółkłą od słońca trawą. Śniegu nie było ani śladu. Nikogo to nie dziwiło, nic tu nie było normalne. Co jakiś czas mijając rzadkie lasy i niewielkie wioski w których ludzie umierali z głodu doszły do ogromnej puszczy. Gęsta i czarna ściana zarośli mimo wszystko wydawała się dziwnie nierealna. Gdy minęła pierwsze drzewa idąc ledwie widoczną zarośniętą ścieżka Sha poczuła się jak w domu, ale nie jak w Lorien, mimo kilku minut spędzonych w tym lesie czuła jakby znała każdy zakątek, każdą tajemnice skrytą przed światłem dziennym pod grubymi konarami starych drzew.
   Do ogromnego wodospadu doszły nocą. Za nim znajdowały się długie kręte schody. Prowadziły do komnat wystrojem przypominających pałac.
http://images34.fotosik.pl/178/f51786992b12a20f.jpg
-Gdzie jesteśmy?- zapytała Sha.
- Wiem, że teraz przezywasz trudny okres, i wiem ze to o czym się teraz dowiesz pomoże Ci, ale tez może Cię zranić. Ten dom…-na chwilę przerwała.- Mieszkała tu twoja matka.
- Matka, ale…, przecież ona mnie zostawił! Nie chciała mnie. Nie nawiedziła mnie! – Sha wpadła w furię. Krzyczała i płakała. Opiekunka przytuliła ją.
- Wiem że tak myślisz, ale to nie prawda. Znałam ją. To jej ojciec a twój dziadek chciał się Ciebie pozbyć. Bo związała się z elfem, bo nie byłaś czystej krwi wampirem. W krwi tego rodu od tysiącleci nie było domieszek krwi innych ras. To mogło splamić honor tej rodziny. Wygnał twojego ojca, a ciebie wykradł gdy twoja matka spała. Ona Cię szukała przez kilkanaście lat. Gdy jeden z posłańców powiedział że znaleziono twoje ciało zmarła ze smutku, nic nie jadła i nic nie piła. Tylko płakała. Dopiero po jej śmierci okazało się że to jednak nie ty. Ze jesteś gdzieś indziej, ze jednak żyjesz. Obiecałam twojej matce, Wielkiej Pani Nocy ze Ciebie znajdę i dopilnuje żebyś się o tym dowiedziała. Bowiem wampiry tak jak i elfy mogą umrzeć ze smutku. Galadriela usiadła na zakurzonym fotelu, Sha położyła głowę na jej kolanach i zasnęła.


http://www.lotrplaza.com/images/ranks/L03.gifTrzecia Powierniczka Flakonu
Ta, która wie czego chce ! Miau!

Offline

 

#2 2008-03-14 21:08:04

Galadriela

Pani Lasu, Pani Światłości, Biała Pani

Zarejestrowany: 2007-08-12
Posty: 171

Re: Nie chciała mnie!

Czy myślisz, Wampirzyco, że Galadriel upadłaby na kolana przed kimkolwiek? Oczywiście, że nie. Opiekunka Lasu jest na to zbyt dumna, nawet jeśli miałaby zapłacić za swą dumę nieśmiertelnym życiem. Do końca pozostałaby wyprostowaną, z wysoko uniesioną głową i hardym spojrzeniem. Galadrieli nic nie zmusi, by pokłoniła się komukolwiek. Chyli czoła tylko przed tymi, których szanuje. Nie z przymusu lecz własnej woli. I na pewno nie poddałaby się bez walki. Ale co wizja, to wizja. W końcu wizje bywają odzwierciedleniem pragnień naszej duszy. Spójrz mi w oczy, ujrzę Twoje wizje, a powiem ci, kim jesteś...


Powiedz mi o czym marzysz, powiem Ci kim jesteś... Co widzisz w moich oczach?


http://gfx.filmweb.pl/ph/10/65/1065/46851.1.jpg

Offline

 

#3 2008-03-14 21:42:42

Wampirzyca-a

Opiekunka Nocy, Trzecia Powierniczka Flakonu, Dowódca Armii Lasu

Zarejestrowany: 2007-08-13
Posty: 94

Re: Nie chciała mnie!

Tak, wizje nie zawsze mówią nam prawdę, mówią to co sami chcemy zobaczy. Czy to jest dobre czy złe.


http://www.lotrplaza.com/images/ranks/L03.gifTrzecia Powierniczka Flakonu
Ta, która wie czego chce ! Miau!

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.jestem-mscicielem.pun.pl www.feralheart-super-gierka.pun.pl www.narucio.pun.pl www.viawwwgame.pun.pl www.rozyny-info.pun.pl