Złoty Las Marzeń. Tu wszystko jest możliwe

Złoty Las marzeń- tu wszystko jest możliwe...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

Ogłoszenie

"zamknij oczy. Zamknij oczy, one nie pozwolą Ci zobaczyć nic. Otwórz umysł, otwórz szeroko. Stań i powiedź mi co widzisz" powiedz zaklęcie i oddaj się mu... I wejdź do Lasu, przyjacielu *** czekamy na warze propozycje rozbudowy lasu:D

#1 2008-08-29 17:04:31

Wampirzyca-a

Opiekunka Nocy, Trzecia Powierniczka Flakonu, Dowódca Armii Lasu

Zarejestrowany: 2007-08-13
Posty: 94

Przeciez to jest...

Księżniczka złodziei powoli otworzyła oczy. Ostre promienie wschodzącego słońca świeciły prosto na nią, więc jednym susem uskoczyła w cień ogromnego drzewa. Z roztargnieniem zaczęła lustrować otoczenie próbując poskładać w głowie obrazki ilustrujące przebieg poprzedniego dnia. Z wielkim wysiłkiem westchnęła gdyż w końcu zobaczyła powstałą całość. Oparła się o pień i niby film, obejrzała w głowie ostatnie wydarzenia. Najpierw rozcierając ramie przypomniała sobie bójkę z jakimś włóczęgą o kilka bochenków chleba. Mimo iż wygrała nie było to najmilsze wspomnienie. Następnie udając się do wsi wstąpiła do kilku karczm. Głównym jej zamiarem było słuchanie wszystkiego, co dotyczyło Lorien. Wielu śmiałków występowało na czele gromady i wychwalało swoje czyny. O tym jak pokonali Białą Wiedźmę i zdobyli pierścienie. Phi…- przeszło jej przez głowę. Niczego istotnego się nie dowiedziała, więc przed zapadnięciem zmroku postanowiła znaleźć jakieś schronienie. Po kilku godzinach marszu po pustkowiu usłanym jedynie suchymi trawami i trującymi roślinami, kuszącymi wonią, na horyzoncie ujrzała chyba jedyne w tej okolicy drzewo. Wielki dąb szeroko roztaczał swoje konary, które dawały wyjątkowy miły cień i zapraszały do drzemki.
http://fotoo.pl/hosting-zdjec/img/f9cffee6a375eeb55566f167a940c66c/Old_tree_by_Pandemoneus.jpg
Ewa zasypiając na stojąco ledwo zapaliła ognisko żeby odstraszyć drapieżne zwierzęta, których jakoś ostatnio nie widziała, po czym zasnęła kamiennym snem. Obudził ją dopiero niesamowicie czerwony ptak, tak świergotający nad uchem, iż zaraz po przebudzeniu miała zamiar zrobić z niego pieczeń.
  - Bolesne wspomnienia.- Mruknęła ledwie słyszalnie, po czym usiadła obok plecaka, żeby znaleźć coś do jedzenia. Po dosłownym wchłonieniu wszystkiego, co miała- Nie wliczając plecaka- zastanawiała się, co robić dalej. Wiedziała na pewno, że idzie w dobrym kierunku.- Tu wyciągając swój bezcenny pakunek, pomyślała, że bez tego nigdzie by nie trafiła. Odwinęła stare szmaty i chwilę oglądała błyszczące się w słońcu cacko. Zapakowała powrotem i wsadziła skarb do plecaka. Chwilę jeszcze rozglądała się niepewnie w obawie czy aby na pewno nikt jej nie śledzi. Zebrała swoje klamoty- a miała tego naprawdę nie wiele- i przysypała ziemią ognisko.
Wstała i przęciągała się przez kilka dobrych minut. Z zadowoloną miną królewskiego mopsa ruszyła ledwie widoczną w trawie ścieżką, wydeptaną przez śmiałków, którzy próbowali zapuścić się w te tereny. Ale cóż, nie każdym się to udaje. Ewa miała jednak nadzieję, że ona nie jest tą każdą.
  Przez kilka minut idąc w milczeniu zaczęła się zastanawiać, dlaczego poszła sama. Niewiarygodnie nużyła ją cisza. Zawsze na swoje wypady zabierała najlepsza przyjaciółkę, jedyną, która to rozumiała. Niestety ta piękna szesnastolatka wyszła za mąż i musiała porzucić marzenia o odnalezieniu skarbu.
  - Nezha(tak nazywała się owa przyjaciółka) gadałaby pewnie jak najęta 24 godziny na dobę. Ta irytująca a zarazem kochana wariatka mówiła nawet przez sen.- Wspomnienia tak pochłonęły idącą dziewczynę, że nie widziała świata dookoła. Krocząc powoli nie zauważyła kamienia leżącego na środku ścieżki. Gdy tylko grzmotnęła o ziemię cicho przeklęła i wstała. Już miała zamiar kopnąć kamień i iść dalej, gdy po bliższych oględzinach okazało się, iż owy wypadek nie spowodował kamień tylko niewielkie drewniane pudełko. Przez chwilę siłowała się z zamkiem, lecz do otworzenia tego cholerstwa potrzebny był kluczyk. Spakowała, więc szkatułę do plecaka i ruszyła dalej miejąc nadzieję, że szybko odnajdzie drugą część tej układanki.

  W lesie rozlegał się cichy głos.-Kiedy w zeszłym roku powstawało w naszej klasie kółko literackie, nikomu do głowy nie przyszło, jakie z tego mogą wyniknąć konsekwencje. Jaka tajemnicza i straszna zdarzy się historia? – Galadriela przerwała na chwilę czytanie i przyjrzała się uważnie słuchaczom, czyli ściślej mówiąc Aryi i Undomiel słuchających jak zaczarowane.- Ale opowiem wszystko od początku, nie wybiegając na przód, choć czasem korci mnie, żeby to uczynić. Czytelnik łatwo mnie zrozumie, gdy doczyta tę opowieść do końca. – Lady of Light odłożyła małą książeczkę na stół obok. Był to jej nowy nabytek. Prawdziwy biały kruk. Strony wprawdzie pożółkły a na okładce widać było kilka plam, lecz na taką książkę warto było czekać te kilkaset lat.
  - Na dzisiaj wystarczy- powiedziała jak do małych dzieci układanych do snu i uśmiechnęła się matczynym uśmiechem.
  - Szkoda- jęknęła Undomiel i zrobiła obrażoną minę, lecz po kilku sekundach roześmiała się głośno. Nie potrafiła się długo gniewać na Galadrielę. Mimo iż ta straciła swoją pozycję w lesie nadal kochała ją tak samo. Choć nie zawsze okazywała to jej. Czasami potrafiła zachowywać się jak wyższa od niej, co często irytowało Aryę, dla której Galadriela była zawsze Panią.
  Po całym dniu zabaw w lesie obie fleki były wykończone, więc z radością skorzystały z zaproszenia Białej Pani. Zawsze uwielbiały jej towarzystwo. Teraz mogła im wreszcie poświęcić dużo swojego czasu.
  Arya uśmiechnęła się do siebie.- Z jednej strony to dobrze, że ta Wampirzyca się tu pokazała.- Przeszło jej przez głowę.
  -Ciekawe jak się potoczy cała ta akcja z Wampirzycą.- Powiedziała Undomiel jakby potrafiła czytać w myślach.
  - Racja, dziwię się, że ona w ogóle jeszcze radzi sobie z tym. Ale niestety wampiry żyją wiecznie i nic nie skróci jej męki.- Arya dołączyła się do rozmowy.
  -Yhm.- Mruknęła milcząca dotąd Galadriela. -Dawno nie miała tyle spokoju.- Wydawała się nie przejętą zbytnio tymi wydarzeniami.
  - Pogadajmy o czymś innym. Nie ta wiedźma sama martwi się o swój wielki i dumny tyłek. – Aryę odrobinę irytowało to zainteresowanie Shą. O to przecież jej chodziło.
  - Dawno nie wychodziłam z lasu.- Powiedziała Undomiel.- Nie za bardzo ciągnie mnie do tego, ale dobrze by było rozciągnąć stare kości i posłuchać, co się dzieje na świecie.
  - Ta… Złoże się, że wszyscy poumierali albo wszystko niszczą ogromne wojny, wybuchy i Bóg wie co.  Przecież nie ma tam ciebie. Ciekawe jak sobie tam radzą bez twojej obecności. – Arya mrugnęła do Pani po czym ta roześmiała się głośno. Z uśmiechem na twarzy wyglądała przynajmniej 100 lat młodziej.
  - Sprawdźmy to- rzekła Undomiel. – Konie czekają.- Po czym wybiegła z drzewa.
   Gdy przyprowadziła swojego konia, obie towarzyszki właśnie wychodziły. Galadriela gwizdnęła i po kilku sekundach przy jej boku lądował Asfalot. Arya gotowa do jazdy ruszyła w stronę granicy. Wszystkie trzy galopowały między drzewami. Drzewa szumiały stare legendy a słońce świeciło lekko między gałęziami. Powietrze wydawało się nieprzesiąknięte goryczą ostatnich wydarzeń.
http://fotoo.pl/hosting-zdjec/img/c6c7169f267e8815ab4727f6aa62ebce/Crossing_the_Nimrodel_by_Super_Pleb.jpg
  Gdy miały do przebiegnięcia jeszcze jakieś 100m, aby wydostać się lasu drogę zastąpiły im driady z włóczniami.
  Arya spojrzała pytającym wzrokiem na Panią, lecz ta tylko wzruszyła ramionami. Nagle driady pochyliły się w niskim ukłonie. Miedzy drzewami pojawiła się Wampirzyca.
  - No no. Kogo mu tu mamy.- Powiedziała ze słyszalną pogardą.
Na przód wystąpiła w bojowym nastroju Undomiel. Nie lubiła jak ktoś psuł jej przejażdżki.
  - Chcemy wyjechać z lasu. To przecież nie jest zabronione.
Sha chwilę pomyślała i wycedziła przez zęby- Już jest.- Pstryknęła palcami i jedna z driad pojawiła się z gęsim piórek i grubą księgą.
-Pisz- Powiedziała nie patrząc nawet w jej stronę. – Nikomu, oraz niczemu nie wolno wychodzić poza granice lasu i powiadamiając mnie o tym i dotrzymawszy mojej zgody.
  Wargi Aryi zadrżały, lecz zapytała.- Możemy? - W jej głosie zabrzmiał iskierka nadziei.
  - Hm…Niech się zastanowię. – Wampirzyca zamilkła.- Nie!- Krzyknęła i zaśmiała się podle. To, iż zepsuła komuś dzień zdecydowanie poprawiło jej humor.
  - No cóż. – Galadriela zabrała głos.- Skoro tak to zawracamy. – Możemy pojeździć po lesie. – Skłoniła się w stronę Pani Nocy i ruszyła w głąb lasu.
Po kilku minutach Undomiel zatrzymała się gwałtownie.- Ja tam zaraz wrócę i jak jej…- Powiedziała i zacisnęła pieści.
  - Lepiej nie. – Spokojna jak zawsze lady of Light zatrzymała gotową do walki elfkę. Lepiej nie…
  - Ona to zrobiła specjalnie.- Krzyknęła.
  - A jak myślałaś?
  -Szkoda gadać. Nie psujmy sobie dnia do końca. Kto ostatni przy Stawie ten stary gurgul! – Krzyknęła Arya biegnąc w stronę szumiącej wody. Wiedziała, że to zdecydowanie poprawi nastrój wszystkim.
Sha z uśmiechem na twarzy, co się rzadko zdarzało, weszła powoli do najwyższego pokoju w drzewie. Uchyliła drzwi i po chwili stała na ogromnym tarasie. Z tego miejsca, najwyższego w Lorien, można było dojrzeć najciemniejsze zakamarki lasu. Już miała się delektować widokiem przybitych „przyjaciółek”, gdy usłyszała śmiechy. Szybko odwróciła głowę w stronę Stawu. Obraz, który ujrzała tak ją zirytował, że miała ochotę spalić las wzrokiem. Oto trzy fleki wesoło taplały się w wodzie jakby nigdy nic.
  - Co je zniszczy?- Krzyknęła tak donośnym głosem, że ptaki z pobliskich drzew na kilka sekund zakryły niebo ciemną chmurą.
Obróciła się na pięcie i chwyciła pierwszą rzecz, która się jej natknęła pod rękę. Zamachnęła się a szklana kula rozprysnęła się na podłodze.


  Do zawszonego pubu na skraju miasteczka z hukiem wdarła się dziewczyna przykryta strzępkami ubrań. Miała może piętnaście lat. Była dobrze zbudowana, ale widać było na jej twarzy zarysy biedy i głodu. W jej dużych, piwnych oczach połyskiwała iskra, taka, która pojawia się w oczach poszukiwacza przygód zmierzającego właśnie do zamieszkanej dziwnymi stworami dżungli.
  - Nasza Królowa Złodziei wyszła ze swojego zamczyska, czy jak to my nazywamy więzienia.- Rzekł opryskliwie barman do dziewczyny.
  - Widzę, że interes Ci się nie kręci.- Odpowiedziała.
  - Niestety, tak. Większość mieszkańców woli sąsiednie wioski niż tą dziurę, a po tobie widać, że przez ostatni rok nie siedziałaś bezczynnie, co tym razem wymyśliłaś.
  - To już niestety moja sprawa i mam zamiar podzielić się tym z tylko jedna osobą, a ciebie musze niestety już żegnać, bo, po kogo innego tu zawitałam.
  Nie czekając na odpowiedz podeszła do stołu, przy którym siedziała Nezha jej przyjaciółka.
  - Jednak czekałaś na mnie.
  - Musiałam nikt przecież nie ma takich pomysłów na zdobycie sławy jak ty. Jednak cię wypuścili wcześniej, już mi brakowało nadziei. -Powiedziała do Ewy, Nezha.
  -Wiem, a teraz do rzeczy. Nie po to tu zawędrowałam, żeby siedzieć na miejscu, mam zamiar wyruszyć na poszukiwanie Pieczęci.
  - Pieczęci!!!, Teraz to już przesada, przecież każdy wie, że to zwykła legenda, mit, pic na wodę. – Prawie krzyknęła Nezha.
  - Nigdy nie widziałam cię w takim stanie, a słyszałam plotki w lochach nie jedne. Podobno coś o Pieczęci głośno było za wschodnią granicą i tam mam zamiar iść, z tobą czy bez i tak tam wyruszę jeszcze dziś.- Powiedziała jednym tchem Ewa i skierowała się w kierunku drzwi.
  - Zaczekaj!! Pójdę z tobą, ale mam nadzieję, że to będzie prawda, a nie kolejna głupia plotka.
  - Czekam o zachodzie słońca przed bramą, zjaw się.- Nie odwracając się odpowiedziała Ewa.
  Ewa stojąc obok bramy zobaczyła rozmazaną na horyzoncie sylwetkę Nezhy.
  Jest dobrze przygotowana do drogi nie tak jak ja. Zaśmiała się w duchu Nezha.
  - Jednak się zjawiłaś. Wiedziałam, że mnie nie opuścisz. Na razie musimy wyruszyć pieszo, w Akumis kupimy konie.
  - Widzę, że już wszystko zaplanowałaś. Zatem wyruszajmy.
  I tak oto rozpoczęła się przygoda dwóch przyjaciółek od serca, nie wiedziały one ile przeszkód ich czeka, a było ich wiele.


  Ewa zaśmiała się przypominając sobie resztę tej podróży. Wspomnienia to była najlepsza rzecz, którą można robić w czasie przerażająco długich wędrówek. Nawet nie spostrzegła, gdy doszła na skraj lasu. Pierwszy las, który widziała od kilku dni. Na plecach poczuła dreszcz. Wiedziała, że to jest ten las. TEN LAS, którego od zawsze szukała. Z gęsią skórką powoli uniosła palec, jakby czekała na nią jakaś bariera. Jakaś magiczna bariera, lecz jej ręka nic tam nie znalazła. Zrobiła kilka kroków, gdy jej oczom ukazały się dwie postacie z włóczniami. Przez te kilka chwil, kiedy tak stała zdążyła im się bacznie przyjrzeć.
http://fotoo.pl/hosting-zdjec/img/55941ebf727ed79d148498a6405951d6/Driada_by_panchosama.jpg
  Były to kobiety o niezwykle ziemistej cerze, prawie przezroczystej. Na sobie miały zielone i brązowe szaty, a na skórze ślady, które niezwykle przypominały słoje drzewa. Obie postacie zbliżyły się do niej i złapały za ręce. Zaczęły ja prowadzić w głąb lasu. Ze zdziwieniem stwierdziła, że się nie opiera.
  Maszerowały tak jakąś godzinę. W końcu dotarły na polanę przed niezwykle ogromnym i pięknym drzewem. Dwie kolejne driady otworzyły drzwi a zza nich wyłoniła się surowa twarz Wampirzycy. Wszystkie driady się pokłoniły, więc Ewa nie za bardzo wiedząc, co robić lekko schyliła głowę nie spuszczając wzroku z tej niezwykle wyniosłej osoby.
  - Witam w lesie.- Rzekła sucho Sha i skinęła dłonią na znak, że driady mogą odejść.- Kim jesteś? Nie każdy ma zaszczyć dostać się do tego miejsca.
  - Eeee… Jestem Ewa. Hmm…Od dawno szukałam tego lasu. Jestem pół elfem, pół człowiekiem, jeśli ci o to chodzi.
Wampirzyce zadowoliło owe zmieszanie. Jednak lekko zaskoczona stwierdziła sama przed sobą, iż poczuła sympatie do tego dziecka. Zdziwiona odpowiedziała.- A więc witam w Lorien. Skoro las Cię przyjął ja też powinnam. Z pewnością jesteś głodna i zmęczona. Zaraz będziesz mogła się odświeżyć. – Po czym zawróciła. Ewa jeszcze bardziej ścisnęła swoja torbę i skierowała się w stronę wejścia. Wbiegając po schodach ledwo nadążała za szybkim krokiem swojego przewodnika. Sha widząc to lekko zwolniła i wskazała ręką drzwi. -Tam jest łaźnia. Gdy skończysz przyjdź do pomieszczenia naprzeciwko. Będę tam na ciebie czekała.
  Ewa ruszyła do przodu i posunęła ciężkie drzwi. Jej oczom ukazała się ogromne pomieszczenie z wielką wanną po środku. Różowa woda kusiła różanym zapachom, więc Księżniczka Złodziei bez zastanowienia zrzuciła stare łachy i wskoczyła do wody. Gorąca para uniosła się zmniejszając widoczność do minimum. Po przynajmniej pół godziny moczenia dziewczyna postanowiła wyjść. Wytarła się szybko i już miała zamiar sięgnąć po swoje stare szmaty, gdy zamiast nich ujrzała piękną czerwoną suknię. Zaskoczona bogactwem stroju wcisnęła się w nią i ruszyła do pokoju obok.
  Równie zaskoczona jak za pierwszym razem ujrzała średniej wielkości stół zastawiony różnego rodzaju jedzeniem. Dookoła okrągłego stołu było ustawione mniej więcej 10 krzeseł. Z jednej strony usiadła Wampirzyca popijając wino z kielicha. Lekko onieśmielona Ewa usiadła i przyglądała się wszystkiemu. Usłyszała śmiech, więc spojrzała na towarzyszkę.
  - Spokojnie, to nie jest trucizna. Śmiało jedz. – Owa kobieta z zgorzkniałej starej panny zmieniła się w wesołą 30-latke.
  Po udanym posiłku Sha zaprosiła gościa do ogromnego kominka. Usadowiwszy się w fotelach zaczęły rozmawiać.
  - Czego szukasz w lesie?
  - Nie jestem pewna, wiem, że jest tu coś bardzo ważnego. Wiem to od bardzo dawna. A ty- zająknęła się się- A ty, kim jesteś?
  - Przyjaciele mów…- przerwała.- Mówią do mnie Wampirzyca. Jestem wampirem, który w nocy zamienia się w czarnego kota. I od jakiegoś czasu Opiekunką tego miejsca.- Zdziwiła ją ufność, jaką, obdarowała to dopiero poznane dziecko.
  - Mieszka tu jeszcze ktoś inny?- Ewa zapytała całkiem śmiało.
  - Spore grono. Wszyscy żyją na drzewach.
  - Mi by się na pewno nudziło samej w tym drzewie. Ale ty na pewno masz grono przyjaciół, którymi spędzasz wolny czas.- Ewa wstała i ziewnęła. Chwilę wpatrywała się jeszcze w ogień płonący w kominku, po czym poszła za driadą, która wskazała jej drogę do sypialni.
  - Tak, mam przyjaciół..- Szepnęła niczym echo do siebie Pani Nocy, a ciężkie łzy popłynęły po jej policzkach. – Tak mam…

  -Wiedziałyście, że ktoś nowy jest w lesie? Jakaś młoda dziewczyna? Sha zatrzymała ją w drzewie Galadrieli - wciąż nie mogła znieść, tego, że wampirzyca zabrała drzewo Pani- Biedne dziecko- Powiedziała Arya wchodząc dziś po raz setny do nowego drzewa Pani.
Lady of Light wyraźnie się ożywiła. Odkąd nie miała dostępu do Zwierciadła, nie była tak dobrze poinformowana.
  - Popieram.- Dodała Aevenien, która wcześniej dyskutowała z Białą Panią o starych księgach.- Jak się domyślam   utuczy to biedne dziecko i zje. Smacznego.
  - Może.- Powiedziała Pani z lekkim lękiem.

  Następnego ranka Wampirzyca zastała Ewę umytą i gotową do zaplanowanego wyjścia do lasu. Po sutym śniadaniu długi spacer rozweseli każdego. Nawet przybita Sha, przy tym dziecku stawała się jakaś inna.
  - W tym lesie, po prostu chce się być dobrym. Sama się zdziwiłam. Przecież normalnie to mnie nazywają Księżniczka Złodziei.- Ewa przerwała ciszę.- Już sobie wyobrażam te uczty, o których, tyle słyszałam, jeśli będę mogła przyjść, zabawa, muzyka, jedzenie.
  - Już ich nie ma. To stare czasy.
  - Dlaczego?
  - Dlaczego? Bo, bo ktoś to zniszczył, ktoś zły…- Odwróciła się, aby Ewa nie widziała kolejnych łez.
  - Jak ja bym mu pokazała.- Ewa dziarsko wystąpiła naprzód.
Jest taka jak ja kiedyś.- Pomyślała Pani Nocy.- No cóż ja musze wracać do drzewa. Obowiązki. Możesz jeszcze pochodzić po lesie, w razie, czego driady cię znajdą. W lesie wszystkie drzewa są takie same.- Powiedziała już głośno.
  - Nie w tym.- Powiedziała dziewczyna i pobiegła.
Wampirzyca idąc lasem ze ściśniętą różdżką w ręce wiedziała dokładnie, co powie. Nie mogła już tego znieść. To było zbyt silne. Siła wspomnień.
  - Odejdźcie.- Powiedziała w stronę Aevenien i Aryi, gdy zobaczyła je obok Galadriela. Nawet nie drgnęły.- Odejdźcie!- Prawie krzyknęła. Już miały się rzucić na nią w obawie, że chce coś zrobić Pani, gdy Galadriela uniosła dłoń i spojrzała na nie.
  Gdy obydwie były same nagle zmienił się wyraz twarzy zwykle dumnej Wampirzycy. Wyglądała jak pokorna, skarcona za coś, co zrobiła mała dziewczynka.
  - Ja już nie mogę. Ja chcę tego, co było dawniej. Przyjaciół.- Osunęła się na podłogę przed Galadrielą. Weź ten tytuł. Proszę. Proszę Pani.- Przez chwilę obawiała się na nią spojrzeć, lecz Lady of Light uniosła jej brodę i spojrzała w oczy.
  - Wiem. Witaj w domu Wampirzyco.
Do pokoju wbiegły obie elfki. Nie oparły się pokusie żeby nie podsłuchiwać. Niezwykle zaskoczone wyznaniem Wampirzycy nie wiedziały, co robić. Ujrzały zapłakaną Wampirzyce w objęciach Pani.     Ale uśmiechnięta od ucha do ucha Aevenien szepnęła.- Może znów będzie tak jak dawniej…
   Wydawało się, że wszystko w lesie wróciło do normy.

  Sha ubrana w jasną turkusową suknie maszerowała przez las niosąc w rękach najróżniejsze tobołki. Wreszcie mogła wrócić do swojego drzewa. Wcześniej chyba przez kilka godzin pomagała Galadrieli przenosić jej książki do Drzewa. Myślała, że zostanie wygnana, czy coś. Wielce zdziwiona stwierdziła, że praktycznie wszystko poszło w niepamięć. Jedynie Arya i Undomiel były wobec niej oschłe, lecz zdawało się, że z każdym dniem jest coraz lepiej.
  Otwierając drzwi swojego drzewa stwierdziła, że potrzebne będzie sprzątanie. Rzuciła wszystko na podłogę i wzrokiem szukała miotły. Po dobrych kilku minutach złapała ją do ręki i zaczęła zamiatać centymetrowy kurz.
  - Może mogę pomóc?- W drzwiach pojawiła się promiennie uśmiechnięta Ewa. Nie czekając otworzyła wszystkie okna i zaczęła ścierać kurze na szafkach.
Sha lekko zdziwiona usiadła na pufie tak, że powietrze zapełniła wielka chmara kurzu.
  - Czemu mi pomagasz? Przecież dowiedziałaś się, jaka jestem naprawdę?
  - Jaka byłaś. Powiedzmy, że ja tez wiem jak na człowieka wpływa taka zmiana. Jak myślisz, czemu nazywają mnie Księżniczka Złodziei skoro Ewa znaczy nowe życie? Każdy ma małą tajemnicę, ale to nie jest powód do wygnania kogoś poza obszar społeczeństwa.
  - Gada zupełnie jak Galadriela.- Przeszło Wampirzycy przez głowę.
Po dobrej godzinie sprzątania obydwie usiadły na schodach. Dumne ze swojej pracy stwierdziły, że teraz w tym miejscu da się żyć.
  - Chcesz zamieszkać u mnie?- Pani Nocy zwróciła się w jej stronę.
  - Raczej nie. Jak narazie zadomowiłam się w Wielkim Drzewie. Dość przyjemne miejsce. Tylko te książki mnie przerażają. Nawet czytać nie umiem. Jak dowiem się paru rzeczy zastanowię się gdzie zamieszkać. Niesamowite jak człowiek może się zadomowić w ciągu paru dni. Ten las ma naprawdę niesamowitą moc. Ale to chyba dobrze.- Powiedziała wpatrując się zachodzące słońce.
  - Wiesz mam pomysł.- Sha szepnęła, lecz nie wyjawiła swojej nowej przyjaciółce żadnych więcej szczegółów.

  Nazajutrz Ewę obudziła wrzawa, jaka panowała na polanie nie daleko drzewa. Narzuciła na siebie jakieś ubrania lezące obok i pobiegła w obawie, że coś się stało. Lekko zniecierpliwiona biegła po schodach. Wreszcie wyszła na świeże powietrze i ruszyła przed siebie. Wbiegając na Polanę stanęła jak wryta. Wielkie stoły uginały się pod ciężarem jedzenia. Wszystko dookoła było ozdobione kwiatami. Wszyscy mieszkańcy zebrali się przy stołach. Na samym szczycie stołu siedziała Galadriela. Po jej prawej stronie Arya i Undomiel, po lewej zaś Wampirzyca. Miejsce koło Shy było wolne, więc ruszyła w tamtym kierunku. Gdy już wszyscy się zebrali Lady of Light uderzyła w kielich i powstała.
  - Zebraliśmy się na tej uczcie z dwóch powodów. Jeden z nich to ten, że- Tu spojrzała na Wampirzycą.- W lesie zaszło kilka zmian. Zmian na lepsze. A druga zaś ta ważniejsza to, to, że mamy tutaj nową mieszkankę Ewę. – Usiadła i wskazała ręką na zmieszaną dziewczynę.
  - Dziękuje. – Powiedziała i wstała.-Może powinnam wam coś powiedzieć. No i pokazać. Wyciągnęła pakunek odsłoniła szmaty.
  - Jestem…- zaczęła.
  - W tym samym czasie Galadriela szepnęła widząc, co Ewa przyniosła ze sobą.- Przecież to jest…


http://www.lotrplaza.com/images/ranks/L03.gifTrzecia Powierniczka Flakonu
Ta, która wie czego chce ! Miau!

Offline

 

#2 2008-08-29 20:55:01

Galadriela

Pani Lasu, Pani Światłości, Biała Pani

Zarejestrowany: 2007-08-12
Posty: 171

Re: Przeciez to jest...

Piękna opowieść, Wampirzyco. Naprawdę jestem z Ciebie bardzo dumna. Widzę, że jest w niej pewne niedopowiedzenie, co zapewne oznacza, że chcesz kontynuować. Musimy o tym porozmawiać... W każdym razie Twój sposób na rozwiązanie konfliktu miedzy Galadrielą a Wampirzycą to prawdziwy majstersztyk. Gratuluję. Oby tak dalej


Powiedz mi o czym marzysz, powiem Ci kim jesteś... Co widzisz w moich oczach?


http://gfx.filmweb.pl/ph/10/65/1065/46851.1.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.goodmt2.pun.pl www.narutoshippuuden1.pun.pl www.motoryslask.pun.pl www.queen-kajol.pun.pl www.wxp.pun.pl